"Instalacja systemu Patriot tutaj w Polsce, w miejscu, gdzie stacjonują najliczniejsze i posiadające największe zdolności bojowe siły na wschodniej flance NATO, ma bardzo duży sens. Dla naszych sił zbrojnych obecność tego systemu zawsze oznacza pewność i komfort" - mówi w drugiej części rozmowy w RMF FM ambasador USA w Polsce. Paul Jones podkreśla, że Polska chce otrzymać system najnowszej generacji, negocjacje zbliżają się do końca. W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim ambasador Jones potwierdza zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w projekty dywersyfikacji dostaw gazu dla Europy i konsekwentny sprzeciw wobec projektu budowy gazociągu Nord Stream 2.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
TUTAJ ZNAJDZIECIE PIERWSZĄ CZĘŚĆ ROZMOWY Z AMBASADOREM USA W POLSCE
Grzegorz Jasiński, RMF FM: Porozmawiajmy o "efektywnym partnerstwie" - bez znaku zapytania. Jesteśmy krótko po wizycie Sekretarza Stanu Rexa Tillersona w Warszawie. Mówiono o dwóch głównych obszarach współpracy, militarnej i gospodarczej. Zacznijmy od spraw wojskowych. Czy pana zdaniem są szanse na zwiększenie obecności amerykańskich żołnierzy, zwiększenie ilości amerykańskiego sprzętu w Polsce?
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Warszawie Paul Jones: Cofnijmy się na chwilę w czasie. Dramatyczna zmiana poziomu obecności nastąpiła przed rokiem i potem w kwietniu 2017 roku, kiedy Stany Zjednoczone przerzuciły tu grupę bojową brygady zmotoryzowanej, 4000-5000 silnie uzbrojonych żołnierzy, stacjonujących i dowodzonych tutaj w Polsce na rzecz rejonu flanki wschodniej NATO. Ta obecność jeszcze wzrosła, gdy dochodziliśmy do przekonania, że po to, by mieć pełne wsparcie potrzebujemy na przykład więcej śmigłowców, więcej inżynierów. Te uzupełnienia w ciągu ostatnich miesięcy następowały. Mamy też amerykański batalion w północno-wschodniej Polsce, pod flagą NATO, jako państwo ramowe. Mamy więc tu na bieżąco tysiące świetnie wyposażonych, gotowych do działania amerykańskich żołnierzy. I to dramatycznie zmienia sytuację. Oczywiście po roku przyglądamy się temu kontyngentowi i pytamy, czy jest odpowiednio duży, czy ma odpowiednie zdolności. Naszym zdaniem te decyzje należą do wojskowych i kiedy Sekretarz Tillerson był w Polsce, w rozmowie na ten temat przekazał rządowi, że będziemy się opierać na decyzjach Sekretarza Obrony i dowódców wojskowych, czego potrzebują, żeby w pełni zabezpieczyć wschodnią flankę NATO. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak misja naszych oddziałów przebiega i myślę, że tak będzie nadal. Mogą być jakieś korekty, ale to nie zostało jeszcze w pełni przedyskutowane.
Jak ważna z punktu widzenia nie tylko naszego bezpieczeństwa, ale też bezpieczeństwa stacjonujących tu amerykańskich żołnierzy, jest instalacja systemu antyrakietowego Patriot? Pojawiły się informacje, że negocjacje w sprawie zakupu zbliżają się do końca, że być może system zacznie być aktywny wcześniej, niż się pierwotnie wydawało.
System Patriot jest bardzo skuteczny i został wszechstronnie przetestowany w warunkach bojowych w wielu miejscach na świecie. Nasi najbliżsi sojusznicy go mają lub są właśnie w fazie zakupu. Dla naszych sił zbrojnych fakt obecności tego systemu oznacza pewność i komfort. Dodatkowo jeszcze widzimy, że w tej dziedzinie w samym NATO są pewne braki. Instalacja tego systemu tutaj w Polsce, w miejscu, gdzie stacjonują najliczniejsze i posiadające największe zdolności bojowe siły na wschodniej flance sojuszu, ma bardzo duży sens. Wszyscy to rozumiemy. Myślę, że negocjacje zbliżają się do końca, po obu stronach jest wiedza i zrozumienie, wszystkich skomplikowanych czynników, które trzeba jeszcze do siebie dopasować. W tym są i transfer technologii i wymagania offsetowe, czas dostawy i cena. Oczywiście czynniki te też ze sobą oddziałują, trzeba dobrze wiedzieć, jaki ostatecznie wariant jest potrzebny. Polska bardzo ambitnie wystąpiła o system Patriot właściwie nowej generacji, inny, niż te, które mają inne kraje. To znakomicie, ale równocześnie oznacza to, że potrzeba do jego budowy więcej czasu i pieniędzy. Myślimy, że to jest sprawa bardzo ważna i widzimy, że polski rząd też uważa sprawę za bardzo ważną. Wszystko idzie w dobrym kierunku.
Bardzo ważnym obszarem naszej współpracy są sprawy gospodarcze, ze szczególnym uwzględnieniem tego, co dotyczy energii. Sekretarz Tillerson podkreślił stanowczo w Warszawie, że gazociąg Nord Stream 2 narusza interesy Polski, Europy Środkowej i Stanów Zjednoczonych. Czy można się spodziewać jakichś konkretnych działań w tej sprawie?
Sekretarz Tillerson bardzo jasno stwierdził, że Stany Zjednoczone są tej budowie przeciwne, wierzą, że ta dodatkowa droga dla rosyjskiego gazu do Europy zmniejsza europejską energetyczną niezależność i ma bezpośredni wpływ na Polskę i wiele innych krajów, w tym Ukrainę. Silnie wspieramy wysiłki Polski na rzecz budowy Baltic Pipe i sprowadzania do Polski gazu z pól norweskich. Trwają prace nad możliwościami importu gazu skroplonego LNG, drobna jego część pochodzi z USA, w przyszłości może być więcej. W ten sposób Polska może stać się różnorodnym gazowym hubem dla tej części Europy. To element naszego wsparcia dla tej większej inicjatywy, projektu Trójmorza, integrującego infrastrukturę od Bałtyku po Bałkany, w tym także infrastrukturę energetyczną, którą uznajemy za bardzo ważną. Nasze stanowisko jest jasne, (Nord Stream2) to nie jest amerykański projekt, ani nie jest też pod kontrolą rządu USA, wiele rządów ma w tym udział, w tym także Unia Europejska, która na różne sposoby może wpływać na szanse jego realizacji i perspektywę czasową. Blisko współpracujemy z Polską i innymi krajami, by uczynić co tylko możliwe w granicy prawa i potwierdzić nasze stanowisko, że ten projekt nie sprzyja dywersyfikacji dostaw gazu.
Na koniec chciałbym zapytać jeszcze o sprawę szczególnie panu bliską, czyli współpracę w dziedzinie innowacji, ważną i dla Polski i dla USA. Odwiedzał pan w Krakowie kilka amerykańskich firm.
Słyszę czasem, że Polska, po to by stać się innowacyjna, by prowadzić na wysokim poziomie działalność badawczo-rozwojową, by zdobywać miejsca pracy typu high-tech, musi znaleźć nowych inwestorów. Albo to, że firmy, które są tu już od dawna biorą więcej z Polski, niż dają. W tych dniach odwiedziłem tu trzy firmy i one pokazują, że jest odwrotnie. Aptiv, amerykańska firma zajmująca się na przykład technologią potrzebną do budowy samochodów autonomicznych, technologią obsługującą deski rozdzielcze. R&D odbywa się tu w Krakowie, zamiast wspierać badania odbywające się gdzie indziej, najwyższej klasy badania odbywają się tutaj, firmy rosną, zatrudniają tysiące pracowników. Każdy producent samochodów w Europie ma ich technologię, a auta najwyższej klasy mają jej najwięcej. To jest rozwijane i wprowadzane na rynek tutaj. A Motorola, jest tu od lat 90., zatrudnia kilka tysięcy osób. Wszelkimi pracami badawczo rozwojowymi w Europie i testami kierują stąd, z Krakowa. A chodzi o najwyższej klasy technologie do sprzętu łączności i urządzeń komunikacyjnych dla choćby służb ratunkowych. Byłem też w International Paper, dużym pracodawcy, obecnym tu od dawna, prowadzącym podobnie jak dwie pozostałe firmy projekty z obszaru CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu. Oni miedzy innymi wspierają organizacje charytatywne, przekazali w ciągu kilku lat na różne cele około 40 milionów złotych. Młodzi ludzie, którzy w tych firmach pracują, z Krakowa i innych miejsc Polski, są częścią tej społeczności. To dobry przykład amerykańskich firm, które przyciągają tu najwyższej klasy R&D i działają też na rzecz lokalnej społeczności.
Czego jeszcze możemy się w tej dziedzinie spodziewać?
Jak zawsze wszystko zależy od klimatu inwestycyjnego. Ten klimat tu w Polsce jest bardzo korzystny. Tyle, że zawsze w przypadku tych procesów potrzebne jest pobudzanie. Rządy, także w moim kraju muszą być bardzo wyczulone, wsłuchane w potrzeby biznesu. W ten sposób przedsiębiorstwa czują, że mogą nie tylko tu zainwestować, ale i potem rozwijać swoją działalność. Doświadczenia w Polsce są dobre, ale wymagają ciągłej pracy i co najważniejsze, konsultacji. Nie wystarczy, że parlament zadeklaruje, że zrobi to, czego biznes chce, ale musi też pytać, czego w istocie przedsiębiorcy potrzebują, polscy i zagraniczni. Dzięki temu wiemy, jakie mają problemy i jak szybko są w stanie się adaptować do nowych przepisów i nowego prawa. To pomaga utrzymywać tętniące życiem środowisko, które pomaga przyciągać innowacje.