Ambasador Polski na Białorusi Leszek Szerepka jest już w Polsce - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Wczoraj dyplomata został poproszony przez reżim Aleksandra Łukaszenki o opuszczenie Białorusi. "Decyzja Mińska to poważny błąd" - twierdzi tamtejsza opozycja.
Ambasador Leszek Szerepka opuścił Mińsk po wczorajszej decyzji białoruskich władz, które wezwały do kraju swoich ambasadorów w Polsce i przy Unii Europejskiej oraz zaapelowały do dyplomatów z Warszawy i Brukseli o powrót do kraju. Była to decyzja na unijne sankcje wobec przedstawicieli reżimu. Radca ambasady w Mińsku Paweł Marczuk poinformował, że funkcję charge d'affaires objął radca Witold Jurasz.
Rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki oświadczył, że Warszawa nie planuje wysłania noty o zawieszeniu stosunków dyplomatycznych z Mińskiem. Z kolei premier Donald Tusk nazwał decyzję reżimu nerwową. Jego zdaniem, reakcja Mińska na sankcje unijne pokazuje, że stają się one dokuczliwe dla państwa Alaksandra Łukaszenki. Zwracając się do Białorusinów, Tusk powiedział po białorusku: "Żywie Biełaruś", co znaczy "Niech żyje Białoruś". Życzył też im siły: "Trymajciesia", czyli "Trzymajcie się!", i zapewnił, że Polska będzie współpracowała z przedstawicielami opozycji na Białorusi.
Białoruska opozycja skrytykowała wczorajszą decyzję Mińska. "To błąd polityczny, który zaszkodzi naszemu krajowi" - uznali dwaj byli kandydaci opozycji na prezydenta Białorusi. To polityczny błąd, który będzie miał dla Białorusi katastrofalne skutki. Konfrontacja z UE zagraża niepodległości Białorusi i pogłębia jej zależność od Rosji - oświadczył Wital Rymaszeuski, który jest współprzewodniczącym komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja. Również według innego byłego kandydata na prezydenta z 2010 roku, wiceszefa opozycyjnej partii Białoruski Front Narodowy Ryhora Kastusioua, decyzja władz w Mińsku zaszkodzi białoruskiemu narodowi oraz stosunkom Białorusi z sąsiadami, a także popchnie ten kraj w stronę Rosji.
W reakcji na dyplomatyczna działania Mińska szefowa dyplomacji Unii Europejskiej zapowiedziała, że kraje Wspólnoty wycofają swoich ambasadorów z Mińska. Catherine Ashton oświadczyła także w Brukseli, że wszystkie kraje Unii wezwą białoruskich ambasadorów do swych ministerstw spraw zagranicznych. Na razie swoich ambasadorów wezwały na konsultacje do kraju Niemcy i Francja. Ambasadorowie państw Unii Europejskiej w Mińsku mają opuścić Białoruś w ciągu najbliższych 3-4 dni. Takie informacje po spotkaniu z ambasadorami lub ich przedstawicielami przekazał charge d'affaires ambasady RP w Mińsku radca Paweł Jurasz.