W poniedziałek rano trumna z ciałem abp. została Juliusza Paetza wyniesiona z poznańskiej katedry. To - jak pisał Onet – oznacza, że abp Paetz, oskarżany o molestowanie seksualne kleryków, nie spocznie w katedrze. Przed południem Paetz został pochowany na cmentarzu parafialnym św. Antoniego na Starołęce.
Jak relacjonował Onet, od rana wejścia do katedry na Ostrowie Tumskim pilnowało trzech ochroniarzy. Nie wpuszczali do środka nikogo. Informowali, że uroczystość ma charakter prywatny.
Karawan dwa razy okrążył katedrę i odjechał. Abp Juliusz Paetza został pochowany na cmentarzu parafialnym na poznańskiej Starołęce.
Abp Juliusz Paetz, który zmarł w piątek w wieku 84 lat, był m.in. prałatem antykamery papieskiej podczas pontyfikatu trzech papieży, biskupem łomżyńskim oraz metropolitą poznańskim w latach 1996-2002. Ustąpił ze stanowiska po oskarżeniach o molestowanie kleryków.
23 lutego 2002 roku w "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł "Grzech w pałacu arcybiskupim", w którym napisano, że arcybiskup Paetz molestował seksualnie kleryków i księży. Dziennik twierdził, że o skłonnościach homoseksualnych hierarchy było wiadomo od co najmniej dwóch lat, a władze kościelne nie reagowały.
Pomogła dopiero interwencja grupy świeckich w Watykanie, m.in. przyjaciółki Jana Pawła II Wandy Półtawskiej. To dzięki jej wstawiennictwu sprawa trafiła do papieża. Abp Paetz zaprzeczał zarzutom, ale zrezygnował z funkcji metropolity w Wielki Czwartek 2002 roku. Watykan nałożył na niego zakaz udzielania sakramentów święceń i bierzmowania, głoszenia kazań, konsekrowania kościołów i ołtarzy, a także przewodniczenia publicznym uroczystościom. Mimo to arcybiskup w wielu wydarzeniach publicznych uczestniczył.
W 2010 roku zabiegał o zniesienie zakazu, ale sprzeciwił się temu metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Zakaz został utrzymany, ale purpurat nadal zaprzeczał stawianym mu zarzutom. Sprawa nigdy nie została wyjaśniona.
W 2007 r. w książce pt. "Księża wobec bezpieki" ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski napisał, że ks. Paetz został w 1978 roku zarejestrowany jako kontakt informacyjny wywiadu PRL o kryptonimie "Fermo", wyrejestrowany został w 1983 roku po powrocie z Rzymu do kraju.
Abp Paetz stanowczo zaprzeczał zarzutom. Nigdy nie miałem kontaktu ze służbami - ani polskimi, ani Stasi, ani rosyjskimi czy radzieckimi - mówił. Również Kościelna Komisja Historyczna nie znalazła dowodów współpracy abpa Paetza z tajnymi służbami PRL.