Stany Zjednoczone odmówiły wyjaśnienia dalszych szczegółów planu pokojowego dla Bliskiego wschodu, dopóki Palestyńczycy nie zaakceptują jego założeń - oświadczył w sobotę główny negocjator Autonomii, Saeb Erekat.
REKLAMA
"Jak można w tej sytuacji mówić o porozumieniu, skoro nie znamy detali ani dokładnych map" - podkreślał Erekat. "Dlatego domagamy się wyjaśnienia naszych wątpliwości" - dodał. Wcześniej list w tej samej sprawie napisał do Clintona lider Autonomii Jasser Arafat.
Co wiadomo?
Media izraelskie podają, że według propozycji prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona, który stara się aby rozmowy pokojowe ruszyły z martwego punktu, państwo palestyńskie będzie obejmować Strefę Gazy i 95 procent Zachodniego Brzegu Jordanu i że pod kontrolę palestyńską przeszłyby arabskie dzielnice wschodniej Jerozolimy, a także święte miejsca w starej części tego miasta. W tym obszarze znajduje się wiele osiedli żydowskich, które musiałyby zostać zlikwidowane. Palestyńczycy mieliby się zgodzić, aby obszary Zachodniego Brzegu przecinał na dwie części kontrolowany przez Izrael korytarz o szerokości 10-15 km, biegnący od Jerozolimy do Morza Martwego. A to z kolei prowadziłoby do rezygnacji z prawa powrotu przeszło 3,5 mln uchodźców palestyńskich do Izraela, czyli na ziemie, które opuścili przed ponad pół wiekiem i które od tamtego czasu są częścią Izraela i taką mają pozostać. Uchodźcy, z których część przebywa w obozach w Jordanii, Libanie i Syrii, mieliby osiedlić się w nowym państwie palestyńskim lub pozostać w miejscu dotychczasowego pobytu. Odszkodowania z tytułu utraty majątku pozostawionego w Izraelu i środki na przesiedlenie otrzymaliby z międzynarodowego funduszu, którego utworzenie jest istotną częścią planu Clintona.
A co sami zainteresowani sądzą o propozycji?
Początkowe deklaracje dobrej woli, powoli się rozwiewają. Ani Izraelczycy ani Palestyńczycy nie godzą się na razie na żadne ustępstwa. Rząd Autonomii Palestyńskiej postanowił jednak rozmawiać na temat pokoju z Izraelem. Jednocześnie jednak w komunikacie, wydanym po całonocnym posiedzeniu gabinetu, Palestyńczycy oświadczyli, że nie zgodzą się na żaden układ, który nie spełniałby ich głównych żądań. "Palestyńczycy nie ustąpią nawet centymetra ziemi Izraelczykom, a na pewno nie we Wschodniej Jerozolimie" - stwierdzono w oświadczeniu. Ustępować nie zamierzają również Izraelczycy. Premier Ehud Barak oświadczył, że nie podpisze układu, który przyznawałoby Palestyńczykom kontrolę nad Wzgórzem Świątynnym w Jerozolimie. Wykluczył też zgodę na zagwarantowanie uchodźcom palestyńskim prawa do powrotu. Wygląda więc na to, że mimo deklaracji dobrej woli, składanej przez obie strony, rozmowy nie posuną się ani o krok do przodu. Foto EPA
00:05