6 a nawet 8 kilogramów waży plecak ucznia gimnazjum. Podręczniki, zeszyty, ćwiczenia do kilku przedmiotów, a dodatkowo strój na basen czy wf - to wszystko musi codziennie znaleźć się w tornistrze. W Faktach RMF FM i na RMF24.pl przez cały dzień będziemy dziś sprawdzać, ile uczniowie biorą na plecy. Do Waszej dyspozycji cały czas jest Gorąca Linia, gdzie przez cały czas możecie przesyłać maile i zdjęcia ciężkich plecaków.

REKLAMA
Jestem uczniem klasy pierwszej gimnazjum. W jeden dzień w tygodniu mój plecak waży aż 8,6 kg! Tego się prawie nie da nieść! Jeszcze do tego dochodzi osobna torba do wf, bo w plecaku już się nie mieści. Tornister zaczyna się psuć od tego ciężaru. Na koniec chciałem dodać, że to nie są jeszcze wszystkie książki, ponieważ od niektórych przedmiotów są dopiero zamówione.

~Łukasz
Moja córka chodzi do czwartej klasy szkoły podstawowej, jej tornister przygotowany na dziś ważył 6,3 kg + torba na basen. Córka waży 30 kg, więc myślę, że to lekka przesada z wagą tych tornistrów. Pozdrowienia dla ministra.

~Aleksandra
Mój syn chodzi do V klasy szkoły podstawowej. Co poniedziałek dzielnie niesie do szkoły wypchany, 9-kilogramowy plecak. MASAKRA. W szkole nie ma możliwości pozostawienia książek.

~Beata
Mój syn chodzi do 6. klasy. Poza mega ciężkim plecakiem szkoła jeszcze bardziej "zadbała" o zdrowie uczniów - mają mieć dodatkową parę obuwia na wf tzn. inne po szkole i inne na lekcje gimnastyki. Dodam, że w szatni tych butów zostawiać nie mogą, a wf mają 4 razy w tygodniu. Pogratulować pani dyrektor Szkoły Podstawowej nr 35 w Częstochowie.

~Zrozpaczona mama
Jestem mamą 9-letniej dziewczynki (1 listopada Alinka będzie miała 10 lat), która chodzi do 4. klasy szkoły podstawowej. W związku ze zmianą podstawy programowej dzieciaki mają wszystkie nowe książki, które są wydrukowane na papierze kredowym. Córa waży 30 kg, jej plecak powyżej 7 kg (wynik jednego ważenia, więcej nie miałam odwagi, ale podejrzewam, że waży więcej). Rano i po południu ja noszę ten plecak, i uginam się pod nim!

~Wiesława
Słysząc co roku akcję, ile ważą tornistry dzieciaków zastanawiam się, w czym problem. Obecnie mam 50 lat, prosty kręgosłup, a do szkoły nosiłem dużo większe ciężary niż obecnie dzieci. Jakoś nie było problemu. Żyję i mogę powiedzieć, że bardzo dobrze. Działając w ten sposób doprowadzamy do sytuacji, kiedy to dzieciaki stawiają warunki. A i coraz częściej można usłyszeć, że dzieciaki podają na policję rodziców, bo np. nie dostały kieszonkowego. Może jestem starej daty, ale sytuacja, do jakiej doprowadzili dorośli i ciągle to robią "woła o pomstę do nieba".

~Andrzej
Waga plecaka mojego syna to codziennie około 7 kg. Syn chodzi do 4. klasy szkoły podstawowej. Codziennie nosi do każdego przedmiotu podręcznik, ćwiczenia i zeszyt, dotyczy to również plastyki, muzyki i zajęć technicznych. Przecież wystarczyłoby, gdyby nauczyciel na każdej lekcji określał jasno, z czego będą korzystać na następnej lekcji, ponieważ szafki, których i tak nie ma, podobno nic by nie zmieniły, ponieważ dzieci mają zadawane prace domowe i z ćwiczeń, i z podręcznika.

~Dusia
Witam! Nie ważyłam tornistra dziecka (ja ledwo podnoszę) ale w środę moje dziecko chodzące do klasy IV szkoły podstawowej ma następujące lekcje, na które musi przynieść:
język angielski - ćwiczenia i podręcznik formatu A4 + zeszyt 60-kartkowy
język polski - podręcznik i ćwiczenia - dość grube + zeszyt 60-kartkowy
historia - podręcznik - dość gruby + zeszyt 60-kartkowy
przyroda - podręcznik i ćwiczenia - średnio grube + zeszyt 60-kartkowy
matematyka - podręcznik i ćwiczenia - średnio grube + zeszyt 60-kartkowy
plastyka - podręcznik - dość gruby + zeszyt 60-kartkowy
Do tego piórnik, śniadanie + brudnopis 60-kartkowy
Myślę, że z 8 kg to waży spokojnie. A poza tym do muzyki moje dziecko musi mieć podręcznik, dodatkową książkę formatu podręcznika "Śpiewam", dodatkową książkę formatu podręcznika "gram" i jeszcze ćwiczenia i jeszcze zeszyt - to jest dla mnie chore. Muzyka i plastyka są to przedmioty, które można by było prowadzić spokojnie bez książek i tak kiedyś było. Książki do muzyki i plastyki na dwójkę dzieci do IV klasy SP w Koszalinie (mam bliźniaki) kosztowały mnie ponad 150 zł.

~Anna
Mój syn jest uczniem 4 klasy szkoły podstawowej. Plecak to dopiero wierzchołek "problemów", które mnie jako rodzica napotkały.
1. zakup książek - wszystkie nowe, bo można mieć tylko nowe wydania - te z ubiegłego roku i starsze podobno już się nie nadają
2. jak już jest dozwolone stare wydanie, to okazuje się, że ćwiczenia pakietowane są razem z podręcznikiem, więc i tak trzeba kupić jedno i drugie
3. przedmioty praktyczne, czyli dawniej "technika, zajęcia praktyczno-techniczne", plastyka też maja swoje podręczniki, ćwiczenia, karty pracy i zeszyty
4. nawet atlas musi mieć nowe wydanie...
Niezły Deal ktoś tam na górze zrobił!!!
i tu jakby wyjaśnia nam się waga plecaka..
Do każdego przedmiotu trzeba doliczyć jeszcze:
- zeszyt, czasem dwa,
- teczki, bo dzieci mają przechowywać w nich swoje prace, sprawdziany, wypracowania
oprócz tego: - piórnik, w którym mają znajdować się: 2 długopisy niebieskie, czerwony, zielony, czarny, 2 ołówki, gumka, temperówka, korektor w taśmie, linijka, kątomierz, ekierka, kredki (12szt)
- 2 śniadanie: kanapka + owoc
mój syn 3 razy w tygodniu ma wf więc jeszcze butelkę z piciem
I tak też środa wygląda następująco:
lekcje podstawowe: 5 lekcji z czego 4 różne + wf
od razu po lekcjach zaczyna zajęcia dodatkowe: j. angielski (dodatkowa książka i zeszyt), koło matematyczne (dodatkowa książka + zeszyt)
po zajęciach dodatkowych 30 min. przerwy (syn nie zdąży wrócić do domu, aby się przepakować) trening piłkarski (kolejny strój + korkotrampki + picie)
Niestety szatnia szkolna nie odpowiada za rzeczy pozostawione w niej i rok temu "zgubiły" się gdzieś rzeczy syna. Poza tym jedna Pani w szatni i ok. 200 dzieciaków co przerwę..

O szafkach w szkole możemy pomarzyć, dobrej szatni też. Na pytanie, dlaczego tak jest Dyrektor odpowiedział: "cieszmy się, że dzieci nie muszą przez całe miasto jechać w zatłoczonych autobusach komunikacji miejskiej.." Syn do szkoły ma ok. 1,5 km, bardzo rzadko chodzi pieszo, musimy go odwozić i odbierać. Tak tez robi większość rodziców, nawet jeśli odległość do szkoły to zaledwie 500 m.

~Ewa
Moja córka wróciła właśnie ze szkoły z płaczem. Żeby oszczędzić jej dźwigania obciążonego tornistra kupiłam jej tornister na kółkach, to był dobry pomysł i alternatywa dla już skrzywionego kręgosłupa - do dzisiaj. Pani skarciła dziecko przy całej klasie, że zamiast normalnego tornistra córka przychodzi z dziwolągiem!!! Ręce opadają...

~Krysia
Słucham właśnie o tym, jak niebezpieczne jest dźwiganie podręczników przez młodych uczniów i nie mogę się nie zgodzić. Sama zakończyłam już edukację jakiś czas temu, ale pamiętam bardzo dobrze ogromnie ciężkie plecaki. Niemniej dziwię się, że nikt jakoś nic z tym nie robi (chodzi mi tu o rodziców, nie o zmianę ilości książek bo na to nie mamy wpływu), przez ostatnie kilka lat mieszkałam w Hiszpanii i tam żadne dziecko nie nosi plecaka na plecach tylko wszyscy mają takie plecaki na kółeczkach! Przecież to proste rozwiązanie, prawda? Czemu nikt jakoś na to nie wpadł?
Pozdrawiam serdecznie

~Renata
Słucham Was dziś od rana : temat o przeciążonych tornistrach. W audycji padło zdanie jednej ze słuchaczek o książkach z kredowych papierów! I tu właśnie mi się przypomniało, ze nie tylko "leci" kręgosłup, ale i wzrok. Pewnie się nie znam na tym, ale jak dużo osób w tym kraju uczęszczam na kursy angielskiego, i właściwie wszystkie książki teraz są z papieru kredowego: błyszczącego ,grubego, ciężkiego. Ten kredowy papier sprawia, ze utrudnione jest normalne czytanie, wszystko się odbija od kartki, książka leżeć musi pod jakimś tam odpowiednim katem.. nie dość ze drogie, tyle lasów zmarnowanych, to i ciężko z czytać. I tak jeszcze na marginesie, moja córka lat 16, jest rocznikiem , gdzie co roku musze kupować NOWY KOMPLET PODRĘCZNIKÓW bo nowy program, a te, których sama używała nie bardzo tez może odsprzedać niższemu rocznikowi, wiec książki idą do KOSZA! ktoś na górze wymyśla sobie programy na 1 rok tylko?? i kto za to płaci ?? Rodzice
~Anna, mama licealistki
Ja dzięki Bogu mieszkam w Szkocji i mam szafkę w szkole. Do szkoły noszę plecak, który waży maksymalnie 3-4 kg. Ale jak mieszkałem w Polsce plecak wazyl prawie 8-9kg. Mając 18 lat mam lekko skrzywiony kregoslup. Nic na to teraz nie poradzę. A wam, rodzice, mogę powiedzieć tyle: zapytajcie nauczycieli, czy jest możliwość zostawiana ksiażek czy zeszytów w klasie. Zawsze można jakoś to dziecko odciążyc :)

~Szymon z Edynburga
Wprawdzie mój syn chodzi już do II klasy gimnazjum, ale problem pojawił się już w I klasie podstawówki. Bagatela - 7 lat mówi się o tym problemie, ale nic się z tym nie robi. Plecak gimnazjalisty to w tej chwili 8-9 kilogramów bez śniadania!
Dla przykładu: pani od historii każe nosić atlas, z którego dzieciaki korzystają raz na przysłowiowy "ruski rok" . Brak atlasu - ocena niedostateczna!
Szkoła jest pełna absurdów.... niestety.
~Kinga z Poznania
Jestem mamą ucznia klasy 2 szkoły podstawowej w Wągrowcu.Na początku 1 klasy razem z rodzicami zakupiliśmy na własny koszt szafki w których uczniowie zostawiają wszelkie przybory plastyczne strój na wf. Jedyne, co, to wymusiliśmy na dyrektorze obietnicę, że szafki te będą "wędrować" za naszymi dziećmi do ukończenia klasy 3 (tylko do 3 klasy dzieci mają wszystkie lekcje w jednej sali) Koszt na 1 dziecko wynosił 89 zł, co na trzy lata dało koszt 29,7 zł Wydaje mi się, że taki koszt nie jest zbyt duży, biorąc pod uwagę całość kosztów związanych ze szkołą, a dziecięce tornistry są znacznie lżejsze.

~Arleta

W każdej chwili możesz wysłać nam informację, zdjęcia lub film na Gorącą Linię RMF FM

1. Wyślij informację SMS-em lub zdjęcia MMS-em na numer Gorącej Linii:


600 700 800

2. Możesz też wysłać zdjęcia i filmy e-mailem:



3. Możesz skorzystać ze specjalnego formularza.