Policjanci z Lubina zatrzymali motocyklistę, który gnał po krajowej "trójce" prawie 200 km/h. Mężczyzna nie zwracał uwagi na innych kierowców czy znaki drogowe. Próbował także uciec przed policją, ale nie udało się.
Policjanci zauważyli motocyklistę podczas popołudniowego patrolu na krajowej "trójce". Postanowili zatrzymać go do kontroli, bo znacznie przekraczał dozwoloną prędkość. Motocyklista jednak nie zatrzymał się. Zaczął uciekać, nie przejmując się ani ostrymi zakrętami, ani tłokiem na jezdni. Lawirował między samochodami, wchodził w zakręty z prawie dwiema setkami na liczniku, co chwila to przyspieszał, to zwalniał. "Rajdowiec" wielokrotnie był o krok od spowodowania poważnego wypadku.
Motocyklista bardzo chciał uciec, ale przeszkodził mu w tym duży ruch. Po kilkukilometrowym pościgu odpuścił i zatrzymał się. Podczas kontroli policjanci odkryli, że mężczyzna nie ma prawa jazdy. Za swój rajd 37-latek dostał tylko 1000 złotych mandatu.
Policja nagrała pościg za motocyklistą na wideorejestratorze. Oto ten film.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Wraz z początkiem wiosny rozpoczął się sezon motocyklowy. Niestety, rozpoczęło się także liczenie ofiar wypadków, których głównym powodem jest brawura i zupełny brak wyobraźni. Kilka tygodni temu policjanci z warszawskiej drogówki zatrzymali motocyklistę pędzącego ulicami stolicy prawie 200 km/h. Mężczyzna nie zwracał uwagi na znaki, lawirował między samochodami i cały czas przyspieszał. Cudem nie doprowadził do tragedii. Za swój wyczyn został ukarany wyjątkowo łagodnie: dostał 500 złotych mandatu i 10 punktów karnych.