Dokładnie 20 lat temu w Kuźni Raciborskiej na Śląsku wybuchł największy w powojennej Polsce pożar. Ogień strawił wtedy ponad 9 tysięcy hektarów lasu. Osoby, które widziały pogorzelisko, mówiły krótko: "Katastrofa". Ogień doszczętnie strawił wtedy pas lasu o szerokości kilku i długości ponad 30 kilometrów.

REKLAMA

26 sierpnia 1992 r. wzdłuż torów kolejowych PKP linii Racibór - Kędzierzyn wybuchł wielki pożar. Najpierw w ogniu stanął las w Nadleśnictwie Rudy Raciborskie, a w kolejnych dniach żywioł dotarł do nadleśnictwa Rudziniec i Kędzierzyn. Ogień zaprószył przejeżdżający pociąg - od iskier spod jego kół zajął pas trawy i krzewów tuż przy torach. Było wtedy bardzo sucho, od wielu dni nie spadła ani jedna kropla deszczu, dlatego ogień błyskawicznie się rozprzestrzeniał.

W szczytowej fazie akcji gaśniczej z żywiołem walczyło 859 sekcji straży pożarnej (454 wozy gaśnicze i 2270 strażaków Państwowej Straży Pożarnej oraz 405 sekcji i 2430 strażaków Ochotniczych Straży Pożarnych). Ratownicy przybywali na miejsce nawet z bardzo odległych regionów kraju. Z ogniem walczyło też 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1220 członków Obrony Cywilnej i 1150 pracowników leśnych. Użyto 27 samolotów gaśniczych "Dromader" i 4 śmigłowców, ciężkiego sprzętu wojskowego, 45 ciężkich specjalistycznych ciągników, 25 ciągników rolniczych. Do walki z ogniem skierowano pociąg gaśniczy i 36 kolejowych cystern z wodą.

W trwającej 26 dni akcji wzięli udział pracownicy 35 nadleśnictw RDLP Katowice i kilkudziesięciu nadleśnictw z innych części kraju. W sumie z pożarem walczyło prawie 11 tysięcy pracowników służb mundurowych.

Ogień strawił gigantyczny obszar

Niszczycielski żywioł objął 9062 ha lasu. W niektórych momentach zagrożenie było jeszcze większe. Służby obroniły położone wśród płonących lasów wsie. Na szczęście - choć w ogniu stanęły ścierniska na okolicznych polach, a płomienie sięgały płotów posesji - nie spalił się ani jeden budynek. Nie ucierpiały też zagrożone zakłady przemysłowe w Kędzierzynie-Koźlu i Blachowni. Region został uratowany przed niewyobrażalną katastrofą ekologiczną.

W wyniku pożaru zginęły trzy osoby. Było wśród nich dwóch strażaków, którym w czasie akcji ratowniczej ogień odciął drogę ucieczki. W Rudach doszło też do jeszcze jednej tragedii - pod kołami samochodu pożarniczego zmarła kobieta prowadząca dziecko.

Pożar spowodował też ogromne straty. Akcja gaśnicza, straty leśników i wreszcie zagospodarowanie terenu na nowo kosztowały w sumie ponad 721 mln zł. Odnawianie lasu trwało 5 lat. W tym czasie posadzono tam łącznie ponad 60 milionów sadzonek nowych drzew i krzewów.

Dzisiaj obszar zniszczony w 1992 roku przez wielki pożar pokrywają młodniki w wieku 13-19 lat. Stworzono tam także nowoczesny system przeciwpożarowy z wieżami obserwacyjnymi, lądowiskami dla samolotów i odpowiednio przygotowanymi drogami dojazdowymi dla wozów strażackich.