12 lat więzienia dla Jarosława R., 10 lat więzienia dla Beaty Ch. - takie wyroki usłyszeli w Sądzie Okręgowym w Katowicach rodzice niespełna dwuletniego Szymona z Będzina, który zmarł w lutym 2010 roku na skutek obrażeń po uderzeniu w brzuch. Sąd zgodził się z oceną prokuratury i uznał, że rodzice Szymona dopuścili się zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Po śmierci dziecka Beata Ch. i Jarosław R. porzucili jego ciało w stawie w Cieszynie. Po jego odnalezieniu przez dwa lata nie było wiadomo, kim jest chłopczyk.
12 lat więzienia dla Jarosława R. oraz 10 lat dla Beaty Ch. - takie kary wymierzył katowicki sąd okręgowy rodzicom niespełna 2-letniego Szymona z Będzina, zmarłego 7 lat temu w wyniku obrażeń po silnym uderzeniu w brzuch.
Sąd uznał, że choć to R. uderzył dziecko, oboje rodzice odpowiadają zabójstwo z zamiarem ewentualnym - nie udzielając mu pomocy przez kilka, godzili się na jego śmierć. Obrona nie zgadza się taką oceną i zapowiada apelację.
Sędzia Piotr Pisarek zaznaczył, że kluczowymi dowodami w sprawie były wyjaśnienia oskarżonych i opinie biegłych, którzy stwierdzili, że przyczyną śmierci dziecka było zapalenie otrzewnej, które - nieleczone - prowadzi do śmierci. Sąd zaznaczył, że rodzice co prawda mogli tego nie rozpoznać, natomiast nie ulega wątpliwości, że widzieli, że dziecko cierpi. Jak dodał, rodzice nie zawieźli Szymona dziecka do lekarza tylko dlatego, że miał ślady po pobiciu i bali się konsekwencji.
Odnosząc się do sprzecznych wyjaśnień oskarżonych - Ch. mówiła, że to R. uderzył syna w brzuch, R. - że to matka go kopnęła dziecko i uklęknęła na nim - sąd, zgodnie z aktem oskarżenia, analizując zebrane dowody, uznał, że to ojciec spowodował obrażenia u dziecka, co jednak nie oznacza braku odpowiedzialności matki, która powinna była pomóc dziecku. Godzili się na to, że skutek może być taki, jaki był - powiedział sędzia Pisarek. Dodał, że gdyby oskarżeni działali w zamiarze bezpośrednim, a nie ewentualnym, kary byłyby znacznie wyższe.
Proces rodziców Szymona toczył się już po raz drugi. Poprzedni wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Katowicach.
18 maja prokurator zażądał dla Jarosława R. i Beaty Ch. kar po 15 lat więzienia.
Według prok. Arkadiusza Jóźwiaka, nie ulega wątpliwości, że dopuścili się oni zbrodni zabójstwa z tzw. zamiarem ewentualnym: po spowodowaniu u Szymona ciężkich obrażeń nie udzielili mu pomocy, godząc się tym samym na jego śmierć.
To było bezbronne dziecko, skazane na łaskę rodziców. Wykazali się oni całkowitą obojętnością, nie udzielili mu pomocy, doprowadzając w efekcie do jego śmierci - mówił oskarżyciel przed katowickim sądem okręgowym.
Odnosząc się do wyjaśnień R. i Ch., którzy wzajemnie obarczali się winą, prok. Jóźwiak przytoczył fragment uzasadnienia wyroku sądu apelacyjnego w tej sprawie, który zaznaczył, że to, który z rodziców pobił Szymona, nie ma w tej konkretnej sprawie - w której śmierć nastąpiła po kilku dniach - pierwszorzędnego znaczenia dla oceny ich odpowiedzialności.
Obrona rodziców Szymona przekonywała, że nie mogli oni zakładać i nie mieli świadomości, że dziecko może umrzeć, a zarzut zabójstwa jest sprzeczny z faktami.
(e+j.)