Wojna z terroryzmem trwa; trwa ponieważ kochamy wolność i to się nie zmieni, a nasi wrogowie wolności nienawidzą. Prezydent George W. Bush nie pozostawia żadnych wątpliwości: 2 lata po zamachach terrorystycznych na USA nie widać końca wojny z terroryzmem.
Polscy żołnierze służą w Afganistanie i Iraku, krajach, które kolejno stały się arenami tej wojny. Zatrzymano i aresztowano łącznie setki osób mających związki z al-Qaedą i reżimem byłego irackiego dyktatora. Baza wciąż jednak przeprowadza ataki, a jej lider, architekt zamachów z 11 września, Osama bin Laden nadal jest na wolności. Stany Zjednoczone, choć niechętnie, to jednak muszą przyznać, że nie wiedzą, gdzie znajduje się terrorysta. Podobnie jak Saddam Husajn.
Sytuacja na obu frontach daleka jest od pokoju i stabilizacji. W Afganistanie coraz częściej dochodzi do ataków na międzynarodowe siły i proamerykański rząd kraju. Do ataków szkolone są setki, a być może nawet tysiące młodych ludzi. Ludzi, którzy nie dbają o własne życie i dla których "wypędzenie niewiernych z ojczyzny" stało się nadrzędnym celem.
W Kabulu coraz częściej słychać głosy wzywające do powrotu reżimu Talibów. To wyraz niezadowolenia z prezydenta Hamida Karzaja, który nie zdołał zapewnić bezpieczeństwa w większości miast i wsi. Praktycznie jego władza sięga niewiele dalej poza stolicę kraju, Kabul. Pozostała część kraju pogrążona jest w chaosie, rozdarta między lokalnych watażków.
W Iraku praktycznie nie ma dnia bez ataku na Amerykanów, ostrzału sił koalicji i rozlewu krwi. Fakt, że od czasu obalenia reżimu Saddama Husajna zginęło więcej amerykańskich żołnierzy niż w trakcie działań wojennych budzi wśród Amerykanów coraz większy sprzeciw wobec polityki prezydenta Busha: Cały problem polega na tym, że jak już coś gdzieś zaczynamy, to potem tam grzęźniemy, musimy zostać i to dokończyć - mówią Amerykanie.
12:00