Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie będzie mógł sprawdzić czy posłowie naprawdę chorują, czy zachorowali „dyplomatycznie”. Parlamentarzysta Koła Posłów Bezpartyjnych Jan Bestry wygrał konkurs RMF FM na największego obiboka na ul. Wiejskiej. Po tym jak wybrali go nasi słuchacze, chcieliśmy mu wręczyć nagrodę - zaproszenie na obóz przetrwania. Nie możemy tego jednak uczynić, ponieważ poseł ukrywa się za swoim L-4.
Dlaczego ZUS-owska kontrola nie może dosięgnąć posłów? Ponieważ posłowie dostają diety i nie płacą składek chorobowych. ZUS nie może więc sprawdzić czy zwolnienie jest uzasadnione, czy to tylko świstek papieru z numerem choroby. Nie podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu chorobowemu i w związku z tym nie dostają zasiłków chorobowych, gdy są chorzy. A ten, kto nie dostaje zasiłku, nie jest kontrolowany - tłumaczy Przemysław Przybylski z ZUS-u. Dodaje, że zwolnienia L-4 nie trafiają do Zakładów Ubezpieczeń Społecznych, dlatego ZUS posłów nie kontroluje.
Przybylski mówi, że kontrolować zwolnienia może także pracodawca. Problem w tym, że posłowie nie mają pracodawców, nie licząc oczywiście wyborców. Marszałek Sejmu kieruje tylko pracami Sejmu i nie jest przełożonym parlamentarzystów, mimo że to jemu składają zwolnienia lekarskie, aby usprawiedliwić nieobecności w Sejmie.