Kolejna stłuczka z udziałem samochodu Służby Ochrony Państwa. Tym razem do kolizji doszło na zjeździe z obwodnicy Krakowa na zakopiankę. Doszło do niej wczoraj po południu.
Kolizję potwierdziły nam służby prasowe SOP. To był nasz samochód służbowy, ale nie było w nim osób ochranianych, a auto nie jest wykorzystywane do przewożenia osób ochranianych - usłyszał reporter RMF FM Mariusz Piekarski.
Nie było też osób poszkodowanych.
We wtorek w Warszawie w kolizji dwóch samochodów osobowych także brało udział auto należące do SOP. Auto uczestniczyło w przejeździe służbowym, ale wewnątrz samochodu nie było osób ochranianych. Z kolei 7 lutego jedno z rządowych aut zderzyło się z osobówką na Trakcie Brzeskim w Warszawie. Kierujący autem funkcjonariusz SOP został ukarany mandatem w wysokości 300 zł.
W ubiegłym miesiącu Komendant Służby Ochrony Państwa gen. bryg. Tomasz Miłkowski złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, po wcześniejszych ustaleniach z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Joachimem Brudzińskim. Jak dowiedział się reporter RMF FM, przyczyną tej decyzji mógł być kuriozalny incydent z udziałem kierowcy limuzyny premiera. Chodzi o kierowcę, który przyjechał wcześnie rano po premiera na jedno z warszawskich osiedli, gdzie mieszka Mateusz Morawiecki. Funkcjonariusz miał przypadkowo włączyć sygnały dźwiękowe. Według informatorów RMF FM, nie umiał ich wyłączyć.
Hałas obudził mieszkańców zamkniętego osiedla, którzy zaczęli dzwonić na policję. Kierowca z włączonymi syrenami wyjechał z osiedla i przejechał do mieszczącej się nieopodal siedziby jednej ze służb specjalnych. Tam prosił o pomoc. Gdy wysiadł z pojazdu, limuzyna się zatrzasnęła.
Trzeba było ściągnąć specjalną ekipę. Po premiera przyjechał inny samochód.