Będzie zero tolerancji dla jakichkolwiek uchybień w przedsiębiorstwach eksportujących do Rosji mięso i mleko oraz ich przetwory. Takie ostrzeżenie usłyszeli przedsiębiorcy podczas spotkania w ministerstwie rolnictwa. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, pilną naradę zwołano po informacjach, że do Rosji trafił z Polski transport nielegalnej wieprzowiny.
Główny Inspektorat Weterynarii zapowiada, że eksporterzy, u których weterynarze wykryją nieprawidłowości, nie będą mieli wydawanych świadectw zdrowia swych towarów. Oznacza to, że nie będą mogli eksportować do Rosji.
Urzędnicy resortu obawiają się, że każda kolejna wpadka może być wykorzystana przez Rosjan do wstrzymania całego importu z naszego kraju. To oznaczałoby gigantyczne straty całej branży.
Również minister rolnictwa Stanisław Kalemba zapowiada, że nie będzie najmniejszego pobłażania dla najmniejszych nieprawidłowości. Sektor rolno-spożywczy jest kluczowy dla polskiej gospodarki. Wiadomo, że w tym roku osiągnął około 14 procent dynamiki w eksporcie. Nie ma drugiej takiej dziedziny, natomiast saldo w tym handlu wzrosło w ciągu pierwszego półrocza o około pięćdziesiąt sześć procent, więc po prostu naszym zadaniem jest pilnowanie standardów, dbanie o jakość, bo to jest zbyt ważny segment dla gospodarki - mówi Kalemba.
Na razie rosyjskie służby zapowiedziały jedynie wzmożenie kontroli polskich towarów. W ocenie weterynarzy, choć to poważne ostrzeżenie i tak upiekło się naszym eksporterom. Podobne uchybienia w Hiszpanii i Niemczech pozbawiły te kraje możliwości eksportu na Wschód.
W ubiegłym tygodniu Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego poinformowała, że w polskim transporcie przemycane było 20 ton szpiku z hiszpańskiej fabryki. Szpik pochodził z zakładów, które od 18 kwietnia nie mają prawa eksportować swojej produkcji do Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Nielegalny ładunek był ukryty między dwoma rzędami palet z mięsem z Polski. Na tej podstawie Rosja wprowadziła ścisłą kontrolę wszystkich partii mięsa wieprzowego sprowadzanego z Polski.
Teraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyjaśnia tę sprawę. Jak twierdzi minister Kalemba jest w niej wiele niejasności. Okazuje się, że w jednym transporcie plomby były nienaruszone, ale te transporty krążą tysiące kilometrów przez wiele państw i tym się w tej chwili wyjaśnianiem zajmują między innymi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. To trzeba do końca wyjaśnić, bo przedsiębiorca zaprzecza takiemu procederowi - twierdzi Kalemba.
W ubiegłym tygodniu szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiej Dankwert stwierdził, że wszystkie partie sprowadzanej z Polski wieprzowiny będą poddawane ścisłej kontroli. Dankwert tłumaczył, że zaostrzone kontrole będą dotyczyć zarówno wieprzowiny schłodzonej, jak i mrożonej. Każdy transport ma być rozładowywany, sprawdzany i ponownie załadowywany.
Właściciel zakładu Wierzejki z Trzebiaszowa i lekarz weterynarii, który kontroluje wyroby z zakładu twierdzą, że tylko polskie mięso wyjechało z firmy do Rosji. W dodatku było zaplombowane i zapakowane. Producent z Trzebieszowa twierdzi, że nie importował mięsa z Hiszpanii.
(mpw)