46-letni nożownik, który wczoraj na ul. Wodnej w Łodzi śmiertelnie ranił 36-letniego mężczyznę, usłyszał zarzut zabójstwa. Podejrzanemu 46-latkowi grozi dożywocie.
Do zbrodni doszło w środę po południu. Młodszy mężczyzna został zaatakowany w chwili, gdy rozmawiał z konkubiną. Kilka minut wcześniej kobieta była w swoim mieszkaniu wraz z byłym, starszym partnerem. Wtedy do drzwi zaczął dobijać się 36-latek, ale nie został wpuszczony do środka. Gdy mężczyzna odszedł, partnerka pobiegła za nim.
Najprawdopodobniej zaczęli na ulicy rozmawiać. Zauważył to 46-latek. Mężczyzna chwycił duży nóż kuchenny i wybiegł z mieszkania. Napastnik zadał jeden, silny cios w szyję nożem z ostrzem o długości 15 cm - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania. Ofiara ataku zmarła na miejscu, jeszcze przed przyjazdem pogotowia, z powodu wykrwawienia. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu, co pozwoliło na szybsze ustalenie przebiegu zdarzenia - dodaje Kopania.
Starszy mężczyzna uciekł do mieszkania i zabarykadował się. Wezwani na miejsce policjanci szybko pojawili się u 46-latka, ale ten nie otwierał i udawał, że nikogo nie ma w mieszkaniu. Wezwano straż pożarną, żeby sforsować drzwi. Zanim jednak dojechali strażacy, mundurowi sami weszli do środka. Napastnik był pijany.
Po przesłuchaniu prokurator zdecyduje, czy będzie składał do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 46-letniego mężczyzny.
(abs)