Robotnicy zaczęli naprawę peronu, który zapadł się na stacji kolejowej w Zakopanem. Prace mają potrwać kilka dni. Dworzec po modernizacji został oddany do użytku pod koniec grudnia, a już 5 marca pojawił się tam duży defekt.
Zaledwie dwa miesiące wystarczyły, żeby na nowo oddanym obiekcie w stolicy Tatr pojawiły się problemy. Peron nie przypomina peronu, a raczej tor do jazdy terenowej z przeszkodami. Jakieś sto metrów jego nawierzchni zapadło się na głębokość około pół metra - informuje reporter RMF FM, Maciej Pałahicki.
Pracownicy firmy budowlanej, tej samej, która odpowiada za modernizację całego dworca, ściągnęli już nawierzchnię peronu i usuwają korytka do odprowadzania wody opadowej. Rozwiązanie z usuwaniem deszczówki najprawdopodobniej się nie sprawdziło, bo cały peron został podmyty. Robotnicy pracujący na miejscu mówią, że powodem zamieszania mogą być zima i zbytni pośpiech w pracach.
Troszkę smutno i śmiesznie, jednocześnie - komentuje zdarzenie jeden z podróżnych, przyznając zarazem, że zapadlisko nie utrudnia podróży.
Firma budowlana, która do maja ma zakończyć modernizację wszystkich peronów w Zakopanem, zrobi poprawki na własny koszt.