Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na poświadczeniu nieprawdy w dokumentacji złożą prawdopodobnie w przyszłym tygodniu pełnomocnicy rodzin ofiar wybuchu fabryki prochu w Mąkolnie na Dolnym Śląsku w maju ubiegłego roku. Doniesienie dotyczy fatalnej pomyłki, do której doszło w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu, gdzie błędnie opisano zwłoki ofiar. Błędu nie naprawiono przed pogrzebami.

O błędzie prokuraturę poinformowali pracownicy zakładu. Sprawa wyszła na jaw po badaniach DNA jednej z ofiar, które były związane z inną sprawą. To typowy błąd administracyjny - mówi rzecznik prokuratury okręgowej w Świdnicy, Tomasz Orepuk.

Szczątki dwóch ofiar zostały prawidłowo zidentyfikowane. Nie doszło do ich wymieszania. W ostatniej fazie badań ktoś się pomylił i źle podpisał trumny. To błąd ludzki - podkreśla Orepuk.

Szef zakładu został w tej sprawie przesłuchany. O pomyłce poinformowano także pełnomocników rodzin. Prokuratura przekazała także informacje, w jaki sposób pomyłkę można naprawić. W grę wchodzi jedynie ekshumacja ofiar.

Część bliskich mężczyzn, którzy zginęli w Mąkolnie, chce podjąć zdecydowane kroki prawne - przyznaje pełnomocnik rodzin. Do prokuratury w przyszłym tygodniu trafi prawdopodobnie doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Niewykluczone, że bliscy będą domagać się także zadośćuczynienia.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że zwłoki jednego z mężczyzn zostały skremowane, gdy tymczasem jego rodzina nie chciała kremacji.

Pomyłka nie ma wpływu na prowadzone w sprawie katastrofy śledztwo. Śledczy wciąż czekają na dodatkowe opinie w sprawie eksplozji. 

W wybuchu zginęły dwie osoby. Piętnaście zostało lekko rannych.

(mn)