52-letni Artur W. - zakonnik z opactwa benedyktynów w Tyńcu, który usłyszał w prokuraturze zarzut molestowania seksualnego osoby małoletniej, był podejrzewany o podobne czyny wobec dorosłej kobiety. Według rzecznika opactwa, jego przełożeni natychmiast reagowali na te doniesienia.
Brat Grzegorz Hawryłeczko - rzecznik Opactwa Benedyktynów w Tyńcu - poinformował, że ojciec Artur w latach 2003-2013 był proboszczem parafii tynieckiej. Od 1997 r. do 2013 r. uczył religii. W kwietniu 2015 r. opat tyniecki mianował go przeorem czyli zastępcą opata. Dwa lata później - w kwietniu 2017 r. - do klasztoru dotarła informacja, że istnieje podejrzenie dopuszczenia się w przeszłości przez o. Artura molestowania seksualnego osoby dorosłej.
Skargę wniosła kobieta, która miała być pokrzywdzona w tej sprawie. Opactwo poinformowało ją o możliwości złożenia zawiadomienia do prokuratury. Ponieważ nie zdecydowała się ona na podjęcie kroków prawnych, klasztor zawiesił o. Artura w posłudze duszpasterskiej i wysłał go do miejsca odosobnienia, w którym przebywał do 1 grudnia 2018 r. - poinformował brat Grzegorz Hawryłeczko.
Dodał, że w tym okresie przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie klasztorne. Nie potwierdziło ono podejrzeń wysuwanych wobec zakonnika. Kobieta, która złożyła skargę, była - jak zapewnia opactwo - objęta opieką psychologiczną.
Ojciec Artur powrócił do klasztoru 1 grudnia 2018 r. Na okres próby utrzymano jego zawieszenie w pracy duszpasterskiej, a o. Artur rozpoczął pracę z psychologiem w celu oceny, czy jako duszpasterz odznacza się właściwą dojrzałością psychiczną - podał rzecznik opactwa.
Informacja dotycząca podejrzenia molestowania osoby małoletniej dotarła do przełożonego klasztoru w Tyńcu 20 września ubiegłego roku od rodziny pokrzywdzonej. Według tego zgłoszenia do molestowania miało dojść w 2010 r. Zgłoszenie to dotyczyło innej osoby niż ta, która złożyła poprzednią skargę. Opactwo wysłało doniesienie w tej sprawie do prokuratury 23 września. Klasztor zaoferował rodzinie wszelką dostępną pomoc - poinformował brat Hawryłeczko.
Dodał, że utrzymano ograniczenia wobec o. Artura - nie mógł przewodniczyć mszy, głosić kazań, rekolekcji, spowiadać, udzielać komunii; nie miał kontaktu z gośćmi opactwa, a każde opuszczenie klasztoru było szczegółowo ustalane.
Na określonych warunkach miał pozwolenie na odwiedzanie krewnych w rodzinnym mieście, gdzie został zatrzymany 6 lutego na dworcu kolejowym. Informacji o jego miejscu pobytu w tym dniu udzielił policji klasztor - podał rzecznik.
Podkreślił, że nieprawdziwe są informacje, że o. Artura odsunięto od nauczania religii w związku z tymi oskarżeniami.
Rzecznik Opactwa Benedyktynów w Tyńcu zaapelował, żeby ze względu na toczące się postępowanie prokuratury i dobro osób, które biorą w nim udział "powstrzymać się od jednoznacznych osądów".
Artur W. został zatrzymany przez policję w miniony czwartek. W prokuraturze usłyszał zarzut molestowania seksualnego osoby małoletniej. Jak powiedział PAP rzecznik krakowskiej Prokuratury Okręgowej prok. Janusz Hnatko mężczyzna miał popełniać przestępstwa w latach 2008-2010. Artur W. nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. Złożył krótkie wyjaśnienia odpowiadając na pytania swojego obrońcy - powiedział prok. Hnatko.
Mężczyźnie grozi od 2 do 12 lat więzienia. Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny, zakaz zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną oraz zakaz opuszczania kraju.
Pokrzywdzoną w tej sprawie jest pełnoletnia dziś kobieta, którą zakonnik przed laty uczył religii. Mężczyzna od dziesięciu lat nie miał z nią kontaktu.