Prokuratura Rejonowa w Tychach zajęła się tajemniczą śmiercią 18-latka w czasie policyjnej interwencji. Śledczy chcą ustalić, czy policjanci nie przekroczyli swoich uprawnień i dowiedzieć się, co było bezpośrednią przyczyną śmierci młodego mężczyzny.
W poniedziałkowy wieczór policjanci dostali wezwanie na jeden z placów zabaw w Tychach. Młody mężczyzna miał tam pobić inną osobę - relacjonuje w rozmowie z naszym reporterem aspirant Adam Jachimczak. Na miejscu funkcjonariusze nie zastali już napastnika. Spotkane osoby mówiły im tylko o agresywnym mężczyźnie, który zaczepia przechodniów.Z relacji świadków wynikało, że może on być pod wpływem narkotyków.
Po chwili policjantom udało się namierzyć napastnika, który szarpał się z innym mężczyzną. Na ich widok obaj zaczęli uciekać. 18-latek zaatakował funkcjonariuszy, którzy próbowali go zatrzymać. Ci użyli gazu łzawiącego i pałki. Wtedy nastolatek zaczął sinieć. Policjanci próbowali go ratować i wezwali pogotowie. Reanimacja zakończyła się jednak niepowodzeniem.
Przyczynę śmierci 18-latka wyjaśni sekcja zwłok, którą już zarządzono. Prokuratorskie śledztwo ma wyjaśnić, dlaczego mężczyzna zmarł i czy interwencja policjantów była właściwa. To policja zawiadomiła nas o całym zajściu - mówi naszemu dziennikarzowi Agata Słuszniak z Prokuratury Rejonowej w Tychach.