Dramatyczne wydarzenia w Pabianicach w Łódzkiem. Napastnik śmiertelnie ranił nożem 20-letnią kobietę, zabrał z mieszkania jej 9-miesięczną córkę i uciekł. Dziewczynkę pozostawił później w oknie życia. W związku ze zbrodnią policja zatrzymała dwóch 20-letnich znajomych ofiary.
Tragiczne wydarzenia rozegrały się około godziny 13:00 w mieszkaniu na pabianickim osiedlu Piaski.
Sprawca zaatakował 20-latkę nożem, zabrał z mieszkania jej 9-miesięczną córkę i uciekł samochodem.
W czasie dramatycznych wydarzeń w mieszkaniu, w innym pomieszczeniu, przebywała 7-letnia siostra zaatakowanej kobiety: to ona znalazła zakrwawione ciało i powiadomiła telefonicznie matkę. Dziewczynce nic się nie stało.
20-latki nie zdołano uratować, zmarła mimo reanimacji.
"Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do zabójstwa, a przyczyną śmierci była rozległa rana cięta szyi, choć szczegóły poznamy dopiero po sekcji" - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania.
Żadnych obrażeń nie odniosło natomiast 9-miesięczne dziecko, które napastnik w trakcie ucieczki pozostawił w oknie życia w pabianickim szpitalu. Rodzina 20-latki potwierdziła, że to córka zamordowanej.
Kilka godzin po ataku na 20-latkę i porwaniu niemowlęcia pojawiła się informacja o zatrzymaniu dwóch 20-letnich mężczyzn, którzy byli znajomymi ofiary.
Jak wyjaśniła mł. insp. Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, w najbliższym czasie w sądzie odbyć się miała - z udziałem obu mężczyzn - rozprawa dot. ustalenia ojcostwa niemowlęcia.
Wciąż typowane są kolejne osoby, które mogą mieć związek ze zbrodnią.