Będzie nowy system komputerowy, który zliczy głosy oddane w majowych wyborach prezydenckich. Państwowa Komisja Wyborcza chce znów zaufać technice, pomimo że w listopadzie zeszłego roku to właśnie skandalicznie przygotowany projekt informatyczny wywołał farsę związaną z liczeniem głosów w wyborach samorządowych.
PKW twierdzi, że wybory prezydenckie będą prostsze od samorządowych jeśli chodzi o liczenie głosów. Po drugie, PKW przygotowuje nowy system samodzielnie, a nie zamawia go w firmach zewnętrznych. Jest on gotowy w 80 procentach. Po trzecie jest więcej czasu.
Tworzymy ten program trzeci miesiąc. Poprzednie firmy robiły to miesiąc przed wyborami - twierdzi kierująca Krajowym Biurem Wyborczym Beata Tokaj. Ostrzega jednak, że wciąż brakuje pieniędzy. Potrzeba pół miliona złotych na stabilne serwery i 1 milion na dodatkowych informatyków.
Przypomnijmy, że podczas wyborów samorządowych 16 listopada system informatyczny nie zadziałał prawidłowo. Awaria systemu spowodowała, że wyniki wyborów zostały ogłoszone tydzień po nich. Na skutek problemów z liczeniem głosów do dymisji podało się ośmiu z dziewięciu sędziów PKW. Jeden sędzia odszedł, bo skończył 70 lat - Kodeks wyborczy przewiduje wygaśnięcie mandatu po ukończeniu 70. roku życia. Do dymisji podał się także szef Krajowego Biura Wyborczego Kazimierz Czaplicki.
(mal)