Rozmowę ślepego z głuchym przypomina wymiana opinii na temat winiet, którą prowadzą resorty: infrastruktury i finansów. Ministerstwo Grzegorza Kołodki stwierdziło, że ze 180 zł opłaty winietowej, trzeba będzie odprowadzić VAT. Tymczasem Marek Pol podtrzymuje swoje wcześniejsze obietnice i uparcie twierdzi, że VAT-u z winiet nie będzie.
Wprowadzenie podatku VAT od winiet oznaczałoby, że wbrew wcześniejszym obietnicom Ministerstwa Infrastruktury, nie każda złotówka, którą kierowcy zapłacą za naklejki, będzie przeznaczona na budowę dróg.
Jedno jest pewne. Każda złotówka, którą kierowcy zapłacą za winiety, trafi na drogi - powtarza Marek Pol. Nie zdradza na razie, kto zechce wydrukować, rozwieźć po całym kraju i sprzedawać winiety za darmo. A chętnych musi znaleźć, jeśli rzeczywiście chce dotrzymać słowa danego kierowcom.
Ministerstwo Finansów planuje nałożyć opłatę winietową, bo uważa, że płatne udostępnianie dróg jest usługą. Wicepremier Pol zakłada jednak, że przekona Grzegorz Kołodkę do własnej interpretacji. Jego zdaniem winieta jest opłatą urzędniczą, od której nie ściąga się VAT-u.
Gdyby mimo wszystko Grzegorz Kołodko nie chciał zrezygnować z podatku VAT od winiet, Marek Pol zamierza namawiać posłów, by nie stosowali się do wytycznych Ministerstwa Finansów.
Zostaje jeszcze wyjście awaryjne: pobrany VAT od winiet można przeznaczyć ponownie na drogi. Wystarczy trochę „pomajstrować” przy budżecie. Tyle tylko, że budżet państwa, jak wiadomo, ma jeszcze inne zobowiązania.
Foto: Archiwum RMF
19:55