Dwie wiewiórki spaliły się w pożarze altany działkowej w Koźminie Wielkopolskim. Były trzymane w klatce na działce. "W sprawie zostanie wszczęte postępowanie TOZ" – poinformowała prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Miliczu, Katarzyna Hirszfeld – Ordowska.
Do zdarzenia doszło w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Strażaków z OSP w Koźminie Wielkopolskim zawiadomiono, że na ogródkach działkowych przy ul. Poznańskiej pali się altana. W środku, w klatce znajdowały się dwie wiewiórki.
Jeszcze przed przyjazdem straży, z płonącego domku klatkę zdołał wynieść mężczyzna z sąsiedniej działki. Zadzwonił do mnie o 1:00 w nocy, poprosił o pomoc i przyjęcie wiewiórek - powiedziała Katarzyna Hirszfeld - Ordowska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Niestety zwierzątek nie udało się uratować. Jedna dojechała na miejsce już nieżywa, druga bardzo poraniona.
Była nawadniana i podawano jej leki, ale już nie chciała przyjmować pokarmu. Nie udało się. Obrażenia były poważne. Obie miały spalone futerko, poparzony nos i opuszki łapek drugiego stopnia - powiedziała szefowa TOZ w Miliczu.
Prezes TOZ zapowiedziała wszczęcie w tej sprawie postępowania wyjaśniającego. Chce m.in ustalić, kto był właścicielem spalonych wiewiórek.
Sprawdzimy, z jakiej okazji te wiewiórki znajdowały się w klatce na działkach, bo trzymanie takich zwierząt bez zgody jest nielegalne. Będziemy wyjaśniać, w jakich celach były hodowane w parze i czy było ich tam więcej". Potem sprawa może zostać zgłoszona do prokuratury - zaznaczyła prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Miliczu, Katarzyna Hirszfeld - Ordowska.