Samolot An-2, czyli popularny "Antek" wyprodukowany w 1966 r. został odnowiony dzięki zaangażowaniu Fundacji "Wiedeńczyk". Jego wnętrze wygląda zupełnie jak sprzed 50 lat.
To był samolot do wszystkiego, taki wół roboczy. Teraz to zabytek, ale w czasach PRL-u służył do wszelkich lotów w wojsku: desantowania żołnierzy, przewożenia uzbrojenia. Używany był także w cywilu. Były wersje rolnicze, gaśnicze, pasażerskie. Wykorzystywały go również aerokluby do skoków ze spadochronem - opisuje w rozmowie z RMF FM Jerzy Antonkiewicz "Jerry", wiceprezes Fundacji "Wiedeńczyk".
"Wiedeńczyk" - samolot An-2, o numerze burtowym 7447 - to maszyna z niezwykłą historią.
Wyprodukowany 9 stycznia 1967 roku w Mielcu, przez 45 lat służył armii. Zasłynął jednak - pojedynczym lotem.
Dokładnie 1 kwietnia 1982 roku w podkrakowskich Balicach, podczas ćwiczeń 6. Pomorskiej Dywizji Powietrznodesantowej, piloci zgłosili pojawienie się problemów technicznych. Żeby sprawdzić, co dokładnie się dzieje, stwierdzono, iż należy wykonać techniczny przelot nad miastem.
W rzeczywistości rozpoczęto realizację dramatycznego planu ucieczki z komunistycznej Polski. Niedługo po wzbiciu się w powietrze samolot wylądował w okolicach Czernichowa, gdzie zabrał na pokład rodziny lotników, a następnie odleciał w kierunku Wiednia.
Jak relacjonowali po latach piloci - uciekając lecieli tak nisko, że widzieli twarze kierowców w samochodach na autostradzie, a dolne skrzydła samolotu zostały uszkodzone przez gałęzie drzew. Wszystko po to, aby zapobiec byciu wykrytym przez radary.
Akcja wylotu za "żelazną kurtynę" zakończyła się jednak sukcesem. Uczestnicy wyprawy otrzymali azyl polityczny w Wiedniu, a następnie zamieszkali w Stanach Zjednoczonych. Spośród całej 9-osobowej grupy do kraju wrócił tylko technik pokładowy, który nie był wtajemniczony w plany ucieczki.
Kilka lat temu "Wiedeńczyk" został wycofany ze służby i przekazany jako eksponat do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Opiekę nad samolotem pełni też specjalnie w tym celu powołana Fundacja "Wiedeńczyk" An-2.
W 2016 roku maszyna przeszła kapitalny remont - wymianę płótna na skrzydłach, przegląd silnika i poszycia kadłuba oraz malowanie.
W 2021 roku, samolot z charakterystycznym, smoczym kamuflażem miał być kluczowym elementem akcji Zjednoczeni pod Biało-Czerwoną w RMF FM. Samolot miał nad Krakowem i Śląskiem pociągnąć 25-metrową wstęgę w naszych narodowych barwach.
Nie robiliśmy tego, nie trenowaliśmy. Będzie to dla nas debiut - mówił przed lotem w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Wiosłą prezes Fundacji "Wiedeńczyk" Maciej Madej i dodaje: Będziemy lecieć na wysokości około 250 metrów. Będziemy widoczni i mam nadzieję ucieszymy wzrok wielu spacerowiczów. Liczymy na dobrą pogodę.
Niestety, pogoda nie dopisała. 2 maja przez silny wiatr i obfite deszcze wieża w Balicach zamknęła możliwość lotów małymi samolotami nad Krakowem. W związku z tym byliśmy zmuszeni odwołać naszą akcję, do której być może jeszcze wrócimy.