Kolejne kraje uruchamiają eksperymenty z czterodniowym tygodniem pracy. Dotychczasowe próby wskazują, że mimo wydłużenia weekendu o połowę, efekty osiągane przez pracodawców są podobne. Chęci do pracy rosną tak, że rekompensują zmniejszenie liczby godzin. Czy to możliwe? Jakie są pierwsze polskie doświadczenia z taką organizacją pracy? Czy szef firmy z Krakowa, w której w czwartek po południu zaczyna się weekend, zgadza się z prof. Leszkiem Balcerowiczem, który z oburzeniem komentuje zapowiedzi opozycji, że będzie wspierać skrócenie tygodnia pracy?
Hiszpański rząd już przygotował przepisy wspierające firmy, które przechodzą na czterodniowy tydzień pracy. W Wielkiej Brytanii ponad sto firm już zaczęło eksperyment z pracą od poniedziałku do czwartku. Program ma być też przetestowany w USA, Kanadzie, Irlandii, Australii czy Nowej Zelandii.
Jakie są doświadczenia polskiej firmy, o to nasz dziennikarz Michał Zieliński pytał w porannej rozmowie "7 pytań o 7:07" w internetowym radiu RMF24 szefa agencji kreatywnej z Krakowa, Huberta Pokrowieckiego. Jak przekonuje gość RMF24, inicjatywa wyszła od samych pracowników. Po przeanalizowaniu zagrożeń i możliwości, jakie za sobą niesie ta propozycja, 8 listopada 2021 roku w firmie zdecydowano się na próbę wprowadzić czterodniowy tydzień pracy.
"Firma na tym absolutnie nie traci. Zaczęliśmy to mierzyć. Zaczynając od samej efektywności zespołu, która w 2021 roku wynosiła średnio 70,3 proc. Natomiast w pierwszych trzech miesiącach, które przyjęliśmy jako okres testowy, po którym mieliśmy podjąć decyzję, czy przy tym pozostajemy, efektywność wzrosła do 80 proc. Pracujemy cztery dni w tygodniu po dziewięć godzin".
Posłuchaj całej rozmowy:
Jak dodaje Hubert Pokrowiecki, mierzenie efektywności pracowników jest dość trudne, jednak wprowadzone zmiany dużo lepiej widać w wynikach finansowych firmy: Biznesowe wyniki naszej firmy utwierdzają mnie w przekonaniu, że ten system ma sens. Zanotowaliśmy 208% wzrost przychodów w pierwszym półroczu 2022 roku w porównaniu do 2021 roku i prawie 1500 proc. wzrostu zysku w analogicznym okresie. I to wszystko nie podwajając np. liczby zespołu. Owszem urośliśmy, ale zaczynaliśmy rok mając 20 osób, a teraz mamy 30.
Szef agencji reklamowej przekonuje, że na czterodniowym tygodniu pracy zyskują wszyscy - i firma i pracownicy: Na pewno jest intensywniej. Te cztery dni są bardzo, bardzo intensywne, ale udaje się też w nie bardzo dużo zrobić. Wszyscy wiedzą, że mamy tylko te cztery dni i muszą dać z siebie wszystko. A potem jak przychodzi trzydniowy weekend, to jest to coś niesamowitego. Człowiek, jak przychodzi potem w poniedziałek do pracy, to ma ogromną ilość energii i motywacji. Naprawdę można wypocząć, bo mamy w zasadzie długi weekend w każdym tygodniu. W naszym zespole były początkowo osoby, które się wahały, czy to jest rozwiązanie dla nich, czy dadzą radę pracować 9 godzin dziennie, czy to nie będzie dla nich za dużo. Ustaliliśmy, że musimy tę decyzję podjąć jednogłośnie i po rozmowach wszyscy się zgodzili. Natomiast w tym momencie nikt już nie wyobraża sobie wracania do pięciodniowego tygodnia pracy.
Co więcej, jak dodaje Hubert Pokrowiecki, czterodniowy tydzień pracy, sprawił, że firma nie ma problemu ze znalezieniem specjalistów do pracy i podczas ostatniej rekrutacji w ciągu miesiąca zgłosiło się około 550 osób.
A internetowym radiu RMF24 dziennikarz RMF FM Michał Zieliński rozmawiał także z Jakubem Bińkowskim ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który jest sceptycznie nastawiony do pomysły czterodniowego tygodnia pracy. Jak mówi przychyla się do opinii profesora Leszka Balcerowicza: Czterodniowy tydzień pracy jest świetnym pomysłem, jeśli jego celem jest doprowadzenie do tego, żeby Polska raczej biedniała niż się bogaciła.
Posłuchaj całej rozmowy: