Były premier Leszek Miller wcześniej czy później trafi przed Trybunał Stanu – to opinia części prawników i polityków po ostatecznym przyjęciu przez Sejm raportu komisji śledczej w sprawie tzw. afery Rywina.
Posłowie – przyjmując raport posła Zbigniewa Ziobry - uznali, że istniała tzw. grupa trzymająca władzę. Tworzyli ją były premier Leszek Miller, b. wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska, b. szef gabinetu politycznego premiera Lech Nikolski i b. sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. I to oni wysłali Rywina do Agory z korupcyjną propozycją.
Raport posła PiS stwierdza także, że przed Trybunałem Stanu powinni stanąć prezydent Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller i były minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk. Zdaniem prawnika z fundacji "Ius et Lex" Janusza Kochanowskiego, w przypadku byłego szefa rządu sprawa jest jasna: Jest na pewno odpowiedzialny za przestępstwo nadużycia władzy, związane z zaniechaniem odpowiednich procedur, kiedy dowiedział się o spotkaniu Rywina z Michnikiem. Jestem przekonany, że odpowiedzialność konstytucyjna mu grozi i wcześniej czy później zostanie zrealizowana.
Zastępca Prokuratora Generalnego Kazimierz Olejnik uważa, że raport przyjęty przez Sejm nie oznacza dla prokuratury obowiązku wszczynania nowych śledztw. Nie oznacza też konieczności podejmowania umorzonych - dodaje. Innego zdania jest Jan Rokita. Twierdzi, że w dniu, kiedy raport Ziobry zostanie opublikowany w „Dzienniku Ustaw” Prokurator Generalny ma obowiązek wszcząć postępowanie karne. Jeżeli tego nie zrobi, popełni urzędnicze przestępstwo.
Sam poseł Ziobro nie wierzy jednak, by kontrolowana przez SLD prokuratura wszczęła jakiekolwiek kroki. Autor raportu dodaje, że chciałby zobaczyć przed Trybunałem Stanu Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, ale starania o postawienie ich przed sądem rozpocznie w następnej kadencji Sejmu, bo wtedy będzie miał większe szanse powodzenia.