Ponad milion wypożyczeń i już 140 tys. zarejestrowanych użytkowników - to statystyki warszawskiego roweru miejskiego Veturilo. System świętuje pierwsze urodziny i bije rekordy popularności. Cały czas się rozbudowuje, w przeciwieństwie do stołecznych ścieżek rowerowych. Według najnowszego raportu, stan jednej trzeciej z nich jest zły.

Już wkrótce otwarte zostaną kolejne stacje rowerowe. Nowe punkty mają zostać uruchomione m.in. na Białołęce i Targówku. Dziś warszawiacy mogą korzystać z blisko 170 stacji rozrzuconych po całej stolicy i 2,5 tys. jednośladów.

Każdego dnia rowery są wypożyczane średnio ponad 4 tys. razy. Mieszkańcy korzystają z nich w drodze do pracy, szkoły, sklepu czy też po prostu wybierają się nimi na wycieczkę.

Rejestracja w systemie kosztuje 10 zł. Pierwsze 20 minut jazdy jest darmowe. Godzina kosztuje złotówkę. Za drugą godzinę trzeba zapłacić 3 zł, za trzecią - 5, a za czwartą i każdą kolejną - 7 zł.

Ścieżki rowerowe są w fatalnym stanie

Warszawski rower miejski święci sukcesy. Mimo to stołeczne władze nie mają powodów do dumy. Jak wynika z audytu przeprowadzonego na zlecenie ratusza przez organizację Zielone Mazowsze, stan jednej trzeciej ścieżek rowerowych jest zły. Zdaniem autorów raportu zaledwie 7 z 402 istniejących odcinków zasługuje na najwyższą ocenę. Dla porównania ścieżek rowerowych, którymi jazda jest wręcz groźna, naliczono pięć razy więcej. Wśród tych niebezpiecznych znalazła się trasa wzdłuż Wybrzeża Helskiego - pełna dziur, wybrzuszeń i wybojów.

Zielone Mazowsze punktuje nie tylko zły stan ścieżek. W ciągu trzech lat przybyło zaledwie 50 km nowych odcinków. To oznacza, że obietnice ratusza o 900 kilometrach dróg dla rowerów, przy takim tempie prac, ziszczą się dopiero za ponad 30 lat.