Pijany mężczyzna wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi warszawskiego zoo i próbował podtapiać zwierzę. Pomogli mu stołeczni policjanci oraz strażacy. Mamy film z tego incydentu.
Mężczyzna trafił do szpitala. Ma niewielkie obrażenia - to głównie otarcia. Jak twierdzi policja - większość z nich powstała, gdy spadł do fosy z wodą na wybiegu.
Z relacji świadków wynika, że mężczyzna wtargnął na wybieg, a następnie wskoczył do znajdującej się tam fosy. Wtedy niedźwiedź także wskoczył do wody. 23-latek szarpał się ze zwierzęciem i podtapiał je.
Okazało się, że mężczyzna miał około półtora promila alkoholu w organizmie. Teraz policja skieruje do sądu wniosek o jego ukaranie.
Teraz policja będzie wyjaśniać, czy mężczyzna przeskoczył przez barierki, czy wpadł do wybiegu przypadkowo - powiedziała polsatnews.pl podkom. Paulina Onyszko, oficer prasowa z Komendy Policji Warszawa VI
Według funkcjonariuszy doszło do wykroczenia. Dodatkowo mężczyzna nie miał maseczki.
Ogród zoologiczny w przesłanym oświadczeniu napisał, że Sabina - stara niedźwiedzica, która "została napadnięta na swoim wybiegu przez dorosłego mężczyznę, fizycznie wyszła z tego zdarzenia bez szwanku, ale jest mocno zestresowana".
Jest niedźwiedziem o przeszłości cyrkowej i do obecności ludzi jest przyzwyczajona, jednak absolutnie nie spodziewała się ataku ze strony człowieka. Po zdarzeniu dochodzi do siebie siedząc w wodzie i porykując nerwowo. Zajmują się nią troskliwi opiekunowie - czytamy.
ZOO zaznaczyło, że w ciągu ostatniego dziesięciolecia, to już kolejny tego typu incydent.
Dawniej takie zdarzenia były absolutnie wyjątkowe. Niedźwiedzie oddzielone są fosą, dodatkowo wokół są rozmieszczone wyraźne informacje o tym, że to niebezpieczne zwierzęta. Wybieg został tak zaprojektowany, że niedźwiedzie nie są w stanie z niego wyjść, więc nie stanowią zagrożenia. Ale człowiek może sforsować każde zabezpieczenie. Celowo dostając się na wybieg, chcąc wejść w interakcję ze zwierzęciem naraża życie swoje i zwierząt oraz angażuje służby - czytamy w komunikacie.
Podkreślono również, że warszawskie ZOO podejmie wszelkie kroki prawne związane ze zdarzeniem.
Historia niedźwiedzicy Sabiny poruszyła jedną ze słuchaczek RMF FM. W wysłanej nam wiadomości stwierdziła, że "wybieg niedźwiedzi znajduje się zbyt blisko tramwaju, ulicy, zgiełku".
Mnóstwo ludzi rzucających śmieci lub nieodpowiedni pokarm... Mnóstwo nieodpowiedzialych osób, które mogą skrzywdzić czy rzucać kamieniami i dręczyć zwierzęta, aż w końcu takich, którzy dla zabawy będą chcieli udowodnić swoją "męskość" i tak jak ten człowiek wejdą na teren... Ogólnie ten wybieg nawet nie ma wysokiego płotu... Szok, że ten relikt z lat 80. jeszcze istnieje - oburza się słuchaczka. I dodaje: Zoo powinno już go dawno zlikwidować (wybieg - przyp. red.) i przenieść niedźwiadka do odpowiedniego dla niego miejsca, a nie trzymać go na obskurnym pseudowybiegu, gdzie ma być uciechą dla gawiedzi.