Trwanie obecnej władzy to nieszczęście dla kraju – ocenił były prezydent Lech Wałęsa w czasie konferencji "Wolne Wybory - Obywatelskie zaangażowanie". Jego zdaniem cały świat, który kiedyś nas podziwiał, śmieje się z Polski i zastanawia się, co się z nią dzieje.
Wałęsa był pytany przez dziennikarzy, w jaki sposób zamierza namawiać Polaków, by kontrolowali przebieg wyborów.
W tym gronie są tak dobrzy i mądrzy ludzie, że znajdą metody. Ja natomiast będę ich wspierał i podrzucał, jeśli znajdę coś mądrego; ale liczę na tę mądrość - stwierdził były prezydent. Jestem mądry wspólną mądrością, silny wspólną siłą - dodał.
Dopytywany, czy rzeczywiście istnieje konieczność kontrolowania przebiegu wyborów, Wałęsa ocenił, że "ta władza będzie perfidnie oszukiwać".
Poznałem się na nich, znam ich od dawna. Oni robili zamach stanu za moich czasów, a teraz im się udało (przeprowadzić go) demokratycznie. I dlatego zrobią wszystko, by obronić te wszystkie swoje punkty. A my musimy nie pozwolić na to, bo to szkodzi Polsce - mówił Wałęsa. W jego ocenie, "trwanie tej władzy to proporcjonalne nieszczęście dla kraju".
Pytany o to, gdzie potrzebna będzie kontrola, Wałęsa odpowiedział: "są ludzie, którzy się na tym bardziej znają niż ja i popatrzą, w których miejscach i w jaki sposób można oszukiwać". Ta mądrość znajdzie punkty, których szczególnie będzie trzeba pilnować - zaznaczył.
Dziennikarze pytali Wałęsę także o konwencję PiS. Pytany o to, czego spodziewa się po tym spotkaniu, Wałęsa odpowiedział: "niczego".
Ta władza jest do wyrzucenia. (...) Cały świat się z nas śmieje; kiedyś nas podziwiał, a dziś zastanawia się, co się z tą Polską dzieje - ocenił były prezydent. W związku z tym po tych ludziach niczego mądrego spodziewać się nie wolno - podsumował.
(mn)