Przepis tzw. ustawy dezubekizacyjnej, na podstawie którego obniżono renty inwalidzkie byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa PRL, jest zgodny z konstytucją - orzekł w środę w pełnym składzie Trybunał Konstytucyjny. Wskazał, że ustawodawca był uprawniony do takiej obniżki.
Jest to pierwszy wyrok TK ws. ustawy dezubekizacyjnej z grudnia 2016 r., która weszła w życie od początku 2017 r. Na jej mocy obniżono emerytury i renty byłym funkcjonariuszom SB do wysokości średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS. Zdania odrębne do środowego orzeczenia zgłosili dwaj sędziowie: Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski.
Jak wskazał w uzasadnieniu środowego wyroku sędzia TK Bartłomiej Sochański pomimo uznania, że prawo do świadczeń uprzywilejowanych zostało nabyte w sposób niegodziwy, ustawodawca nie pozostawił byłych funkcjonariuszy bez środków do życia zapewniając im uposażenie na poziomie minimum socjalnego.
Do naruszenia istoty prawa do zabezpieczenia społecznego w przypadku niezdolności do pracy ze względu na inwalidztwo dochodziłoby wtedy, gdyby byli funkcjonariusze, niezdolni do służby ze względu na stan zdrowia, zostali albo całkowicie pozbawieni świadczeń, albo gdyby wysokość świadczeń rentowych ustalono mniej korzystnie niż powszechnie. Jednak taka sytuacja miejsca nie ma - mówił w uzasadnieniu wyroku TK sędzia Bartłomiej Sochański.
Jak podkreślił, "kontrolowany przepis ustawy nie pozbawia funkcjonariuszy możliwości korzystania ze świadczenia". Zmniejsza jedynie kwotę wypłaconą z tego tytułu do takiej, jaką pobiera znaczna liczba polskich rencistów - wskazał sędzia Sochański. Wskazał, że podobnie jest w sprawie, na tle której krakowski sąd zadał pytanie do TK, gdzie chodzi o rencistę będącego funkcjonariuszem przez osiem lat od 1980 do 1988 r.
Sędzia TK w uzasadnieniu zaznaczył ponadto, że co najwyżej sytuacja życiowa byłych funkcjonariuszy przestanie być korzystniejsza wobec innych grup rencistów, w szczególności wobec osób represjonowanych "co przywraca poszanowanie konstytucyjnych zasad sprawiedliwości społecznej".
Regulacja wprowadzona w kontrolowanym przepisie jest fragmentem starań ustawodawcy o stosowanie w wolnej już Polsce, w ramach zasady demokratycznego państwa prawnego, sprawiedliwej miary zasług aparatu bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1989 - powiedział sędzia Sochański.
Krakowski sąd w pytaniu wskazywał m.in., że ustawa ta wprowadziła drugą już obniżkę uposażeń emerytalnych byłych funkcjonariuszy SB. Przypomniano przy tym, że pierwsze obniżenie nastąpiło w 2009 r. Jest oczywiste, że do przepisu określającego wysokość wypłacanego świadczenia rentowego nie mają zastosowania te gwarancje konstytucyjne, które dotyczą odpowiedzialności karnej - zaznaczył jednak sędzia Sochański i dodał, że świadczenia rentowe byłych funkcjonariuszy obniżono po raz pierwszy.
Dlatego - jak podkreślił - ustawodawca "pozostając w zgodzie z systemem konstytucyjnych wartości, był uprawniony, mimo znacznego upływu czasu od rozpoczęcia transformacji ustrojowej, do wprowadzenia regulacji obniżającej w racjonalny sposób świadczenia rentowe za okres służby na rzecz totalitarnego państwa".
W swoim zdaniu odrębnym sędzia Kieres podkreślił, że jako człowiek widzi nieprawości i niegodziwość byłych funkcjonariuszy SB. Jednak ocenił, że zaskarżony przepis powinien być uznany za niezgodny z konstytucją.
Według niego, ustanowienie kwestionowanej normy było reakcją spóźnioną, opartą na odpowiedzialności zbiorowej, niespójną systemowo i w niektórych przypadkach nadmiernie represyjną. Sędzia Kieres podkreślił przy tym, że podziela jednak stanowisko TK, zgodnie z którym przywileje rentowe byłych funkcjonariuszy służb PRL nie są prawami słusznie nabytymi i w tym aspekcie nie podlegają ochronie konstytucyjnej.
Jak dodał, zaskarżony przepis pogarsza jednak sytuację byłych funkcjonariuszy służb PRL, która została ukształtowana ponad 20 lat przed jego uchwaleniem, już w demokratycznym państwie. Choć trudno pozytywnie oceniać wybory życiowe osób, które wstąpiły do służb mundurowych PRL, są one obecnie pełnoprawnymi obywatelami RP. Mają pełne prawo zakładać, że ich państwo działa w sposób przewidywalny i racjonalny, a zwłaszcza planować swoje życie od 1989 r. w zaufaniu do tego państwa - wskazał.
Nawet niewątpliwie niesłusznych przywilejów nie można zwalczać wszelkimi dostępnymi środkami. Na tym właśnie polega fundamentalna różnica między państwem demokratycznym i niedemokratycznym - podkreślił Kieres.
Również zdaniem sędziego Pszczółkowskiego, TK powinien orzec o niezgodności z konstytucją zaskarżonego przepisu. Jego zdaniem zakwestionowane rozwiązanie swoim automatyzmem, arbitralnością, powtarzalnością i dyskryminującym charakterem naruszają fundamentalne prawa demokratycznego i sprawiedliwszego państwa.
Wniosek w tej sprawie skierował do TK w grudniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Krakowie, podczas rozpatrywania odwołania byłego funkcjonariusza milicji od decyzji o obniżeniu mu policyjnej renty inwalidzkiej na podstawie ustawy dezubekizacyjnej. Sprawa dotyczyła tylko jednego z przepisów tej ustawy. Krakowski sąd chciał uznania niekonstytucyjności przepisu, który przewiduje, że wysokość obniżonego byłemu funkcjonariuszowi świadczenia nie może przekraczać przeciętnej emerytury wypłacanej przez ZUS. Zdaniem krakowskiego sądu, zaskarżony sposób obliczania świadczeń narusza konstytucyjną zasadę sprawiedliwości społecznej oraz zasadę równości.
Zgodnie z tzw. ustawą dezubekizacyjną, czyli nowelizacją przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji i innych służb, która zaczęła obowiązywać w październiku 2017 r., emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS - jak wówczas informowano: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,5 tys. zł, renta rodzinna - 1,7 tys. zł.
Na mocy tych przepisów obniżono emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). W konsekwencji obniżono renty i emerytury prawie 39 tys. byłym funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa PRL. Po obniżce na mocy ustawy dezubekizacyjnej do sądu trafiły dziesiątki tysięcy odwołań od osób, których świadczenia się zmniejszyły.
Rozpatrzone w środę pytanie prawne to niejedyna sprawa dotycząca uposażeń byłych funkcjonariuszy SB, która zawisła przed TK.
W czwartek Trybunał miał kontynuować rozpatrywanie pytania prawnego warszawskiego sądu okręgowego ze stycznia 2018 r. Termin ten został jednak odwołany. Warszawski sąd - rozpatrując odwołanie od decyzji o ustaleniu emerytury i renty policyjnej - zakwestionował wtedy zgodność przepisów tej ustawy m.in. z konstytucyjną zasadą ochrony praw nabytych, zaufania obywatela do państwa prawa i stanowionego przez niego prawa i niedziałania prawa wstecz.