Nie sądzę, żeby to była sprawa dwuosobowa: Rywin–Kwiatkowski – powiedział o głośnej aferze ostatnich dni Jerzy Urban w wywiadzie udzielonym RMF. Urban będzie zeznawał przed komisją sejmową, która chce zweryfikować jego wypowiedź sprzed kilku dni. Urban twierdził wówczas, że Rywin groził premierowi Millerowi w razie, gdyby sprawa łapówkarskiej propozycji złożonej Michnikowi ujrzała światło dzienne.

Trudno sobie wyobrazić, by ktoś go ( Rywina – przyp. RMF) wysyłał z propozycją, z żądaniem 17,5 mln. To musiało się zalęgnąć w jego głowie – ku mojemu z reszta zaskoczeniu. W jego mózgu mogły się składać jakieś fragmenty rozmów i zachęt typu: Tyle wszyscy zarabiają, a SLD nic z tego nie ma, albo: Mógłbyś pomóc w tej sprawie. To nie musiało być efektem jakiejś jednej, metodycznej rozmowy, tylko mogło stworzyć w jego dziwnym – jak się okazuje – umyśle wrażenie, że jest zachęcany do odbycia takiej pielgrzymki - twierdzi Jerzy Urban.

Gość RMF potwierdził, że słyszał, jak Lew Rywin odgrażał się premierowi Millerowi, że jeżeli ta sprawa ujrzy światło dzienne, to on premierowi pokaże. Zaznaczył jednocześnie, że - jego zdaniem - premier nie obawia się Rywina i całej sprawy, ponieważ jest niemożliwe, by jakikolwiek premier wysyłał kogoś z propozycją nagraną przez naczelnego „Gazety Wyborczej”, bo byłoby to jednoznaczne z oddaniem się w ręce Lwa Rywina i Adama Michnika.

Jerzy Urban nie dostrzega grupy „lewicowych pampersów”, o jakiej mówi m.in. Adam Michnik, jednak zaznacza, że tygodnik „Nie”: Obserwuje różne transakcje, które toczą się w jakiejś łączności z władzami państwowymi. Wiele z nich tworzy wrażenie, bądź że jest tam podłoże korupcyjne, bądź że nie ma reakcji na podłoże korupcyjne.

Posłuchaj całego wywiadu z Jerzym Urbanem: