Sprawa odblokowania granicy powinna zostać rozwiązana do 28 marca, w przeciwnym razie Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych - zapowiedział szef ukraińskiego rządu Denys Szmyhal. Poinformował, że obecnie po obu stronach granicy w kolejkach stoi 9 tys. ciężarówek.
Agencja Reutera poinformowała, że na granicę z Polską przybył premier Ukrainy Denys Szmyhal i ukraińska grupa robocza, aby omówić z polskim rządem kwestię rolniczych protestów.
Jak powiedział premier Szmyhal, "dziś publicznie zwracamy się do naszych polskich kolegów". Do polskich rolników, do wszystkich Polaków.(...) Po pierwsze przez ostatnich pięć miesięcy Ukraina nie sprzedaje swojego zboża na polskim rynku. Zero. W ogóle. Ukraina nie sprzedaje swojej kukurydzy, ziaren słonecznika i rzepaku na polskim rynku - podkreślił.
Szmyhal zaznaczył, że ukraiński rząd 16 września 2023 roku podjął decyzję o licencjonowaniu eksportu części produktów rolnych. Czyli bez zgody Polski teraz niemożliwe jest eksportowanie zboża, kukurydzy, rzepaku i słonecznika na polski rynek. Teraz takich zezwoleń nie ma i w związku z tym eksportu też nie ma - kontynuował premier.
Szef rządu oświadczył, że ukraińskie zboże jest przewożone przez Polskę wyłącznie tranzytem. Poinformował, że obecnie przez polską granicę przechodzi 5 proc. ukraińskiego eksportu rolnego, a główny szlak eksportowy to tzw. korytarz zbożowy prowadzący przez Morze Czarne.
Premier Szmyhal przedstawił dziś plan, składający się z pięciu kroków, którego celem jest odblokowanie granicy.
Zapowiedział, że jeśli sprawa odblokowania granicy nie zostanie rozwiązana do 28 marca, Ukraina może zastosować środki odwetowe na przejściach granicznych.
Ukraina proponuje Polsce składający się z pięciu kroków plan, którego celem ma być odblokowanie granicy. "Plan wzajemnego zrozumienia" ogłosił w piątek ukraiński premier Denys Szmyhal.
Pierwszy krok przedstawionej propozycji zakłada ukraińską zgodę na ograniczenia zaproponowane przez Komisję Europejską w sprawie ukraińskiego eksportu rolnego, w tym drobiu, jaj i cukru.
"Ukraina zgadza się z propozycją, by eksportować do UE te towary bez kwot i ceł w liczbie nie większej niż średnio w 2022 i 2023 roku. Jeśli będzie eksportować więcej, wrócą ograniczenia" - czytamy we wpisie Szmyhala na Telegramie.
Premier zapowiedział, że Kijów jest gotów do kontynuowania mechanizmu weryfikacji eksportu zboża, kukurydzy, słonecznika i rzepaku. "Więc bez pozwolenia Polski te cztery grupy towarów nie trafią na polski rynek" - podkreślił.
Drugi krok przewiduje zwrócenie się Ukrainy do KE z propozycją przeprowadzenia analizy, tak aby "raz na zawsze usunąć manipulacje w sprawie jakości naszych produktów rolnych i tego, czy wsparcie naszych rolników odpowiada standardom Światowej Organizacji Handlu" - czytamy.
W ramach kroku trzeciego Ukraina proponuje Polsce wspólne zwrócenie się do KE z apelem o zatrzymanie rosyjskiego eksportu rolnego do Unii Europejskiej.
Następny krok zakłada utworzenie trójstronnego sztabu, obejmującego Polskę, Ukrainę i KE, na czele którego stanęliby ministrowie rolnictwa obu krajów i przedstawiciel KE. Do pracy sztabu miałyby zostać zaangażowane ukraińskie i polskie organizacje rolników.
Opisując krok ostatni, ukraiński premier ocenił, że "blokada granicy ze strony Polski już dawno wykroczyła poza granice blokady zboża". "Dziś ta blokada zagraża narodowemu bezpieczeństwu Ukrainy" - oznajmił.
Szmyhal wyraził wdzięczność polskiemu rządowi za jasne stanowisko w sprawie przepuszczania przez granicę amunicji, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej, środków medycznych. "Uważamy, że takie podejście ma być rozszerzone na krytycznie potrzebne Ukrainie paliwo" - dodał.
Dziś Ukraina i Polska pozostają dobrymi partnerami i sojusznikami. Strategicznymi sojusznikami. Jednak w ciągu ostatnich sześciu miesięcy żyjemy w warunkach stałej blokady ukraińskiej granicy ze strony Polski. Blokady, uderzającej w naszą gospodarkę i nasze możliwości lepszej obrony - powiedział Szmyhal, cytowany z kolei przez agencję Interfax-Ukraina.
Jak dodał, miesiąc temu strony zgodziły się co do tego, że blokada granicy szkodzi obu krajom i nie można dopuścić do podobnych incydentów. Minął miesiąc i znowu wracamy do tego punktu. Ale teraz widzimy jawne prowokacje. Zdajemy sobie sprawę z trudności, z którymi mierzy się polski rząd. I jesteśmy gotowi, by pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Wychodzimy naprzeciw - podkreślił szef rządu Ukrainy.
Powiedział, że prezydent Wołodymyr Zełenski zaproponował władzom Polski "platformę do rozmów i znalezienia kompromisu". Tu, na granicy. Jako równi partnerzy i sojusznicy. I rząd Ukrainy dzisiaj jest tutaj. Ale niestety takie spotkanie z polskimi członkami rządu dzisiaj się nie odbyło - przekazał Szmyhal.
Do słów Denysa Szmyhala odniósł się w piątek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W Polsat News ocenił, że Szmyhal wskazuje marcowe spotkanie jako "spotkanie ostatniej szansy". Ale to będzie spotkanie, mam nadzieję, że nie ostatniej szansy, i że do tego czasu uda się zrobić te rzeczy, które zajmują czas - powiedział.
Pytany o to, czy ktoś z polskiego rządu powinien pojawić się w piątek na granicy i spotkać ze stroną ukraińską, Hołownia zaznaczył, że "to premier decyduje, jaką taktykę tej sprawy przyjmuje". Mam pełne zaufanie do rządu w tej sprawie - oświadczył.
Marszałek Sejmu zaznaczył, że "problemem dzisiaj na rynkach europejskich jest zalew zboża rosyjskiego". My musimy temu skutecznie przeciwdziałać - dodał.
Informację o wizycie przedstawicieli rządu Ukrainy na polsko-ukraińskiej granicą przekazał w godzinach popołudniowych prezydent Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej z premier Danii Mette Frederiksen.
Nasz premier (Denys Szmyhal) wraz z odpowiednimi ministrami zajmującymi się eksportem, importem, handlem, odpowiedzialnymi za logistykę, infrastrukturę, rolnictwo, z szefami służby granicznej - ta grupa pod przewodnictwem premiera będzie dziś na granicy z Polską - cytuje Zełenskiego ukraińska agencja Ukrinform.
Prezydent dodał, że "to, czy polscy koledzy tam będą, to ich osobista decyzja, my nie możemy tam być jutro. Jutro mamy dwa lata tej walki, dwa lata wojny".