Duże zamieszanie wywołała ostatnia zmiana kodeksu wykroczeń dotycząca właścicieli psów. Podnosi ona karę za niezachowanie "środków ostrożności" z 250 złotych do tysiąca złotych, a w przypadku gdy zwierzę stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi nawet do 5 tysięcy złotych. Właściciele psów pytają, co tak naprawdę oznaczają te przepisy i czy już teraz nie mogą wyjść na spacer ze swoim ulubieńcem bez smyczy i kagańca.
Od kilku dni kodeks wykroczeń obowiązuje w zmienionej formie. Chodzi o artykuł 77, który brzmi: "Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany."
W przepisach pojawił się też dodatkowy paragraf, dający możliwość ukarania ograniczeniem wolności, grzywną lub naganą właściciela zwierzęcia stwarzającego niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia człowieka.
W internecie zaroiło się od interpretacji tych przepisów. Większość straszy, że spuszczenie psa ze smyczy, na spacerze, grozi grzywną w wysokości 5 tysięcy złotych i że od czwartku każdy pies, od małego po dużego musi mieć poza smyczą dodatkowo kaganiec.
Smycz i kaganiec, teraz wszystkim się kojarzy, że obligatoryjnie każdy pies musi mieć założoną smycz. Otóż nie. Właściciel lub opiekun psa winien w taki sposób zabezpieczyć zwierzę, żeby nie stanowiło zagrożenia dla ludzi i innych zwierząt - tłumaczy Joanna Wojtach, rzecznik straży miejskiej w Szczecinie. Jak zapewnia, żadnego polowania na właścicieli czworonogów w związku z nowymi przepisami nie będzie.
To w jaki sposób zwierzęta mają być zabezpieczone regulują gminne przepisy dotyczące utrzymania czystości i porządku. Większość przepisów jest dość liberalna, mówi o obowiązku posiadania smyczy w miejscach publicznych.
Zwierzęta agresywne, w tym psy ras uznawanych za agresywne, muszą dodatkowo mieć kaganiec.
W Szczecinie w miejscach o małym natężeniu ruchu można nawet zrezygnować ze smyczy.
Jeśli właściciel lub opiekun psa jest w stanie zapanować nad zwierzęciem, to znaczy zwierzę idzie przy nodze, nie jest agresywne i reaguje na komendy. My jednak staramy się tłumaczyć i apelować, by dla swojego własnego komfortu wziąć psa na smycz w miejscu publicznym, bo zwierzę może reagować rożnie. Może w nieprzewidywalny sposób zareagować na zapach innego zwierzęcia lub człowieka, a wtedy właściciela czeka spotkanie ze strażnikiem miejskim - dodaje rzeczniczka straż dodaje Joanna Wojtach.
Górne granice kar, o których mówi kodeks wykroczeń, czyli 1000 złotych grzywny od strażnika miejskiego, lub 5 tysięcy złotych nałożone przez sąd, dotyczyć będą skrajnych przypadków. W Szczecinie tuż przed wejściem w życie zaostrzonych przepisów straż miejska interweniowała w przypadku kobiety, której wyprowadzany bez smyczy pies dopadł i zagryzł kota.
Tego typu interwencji jest w mieście kilka w ciągu roku.
Być może nowe kary, a więc wysoka grzywna, a nawet kara aresztu, skłonią nieodpowiedzialnych właścicieli zwierząt do lepszej kontroli nad pupilami.
(ug)