Już tydzień mieszkaniec Krakowa głoduje przed centralą banku BPH w Warszawie. Pan Piotr domaga się sprawiedliwości, której nie udało mu się wywalczyć w sądach. Mężczyzna twierdzi, że stracił prawie cały majątek, bo bank przysłał mu komornika na podstawie fałszywego poręczenia kredytu.
Pierwszy wyrok sądu potwierdzał, że poręczenie było fałszywe, ale następne nie stwierdziły żadnej winy banku. Dlatego też pan Piotr zdecydował się na tak dramatyczny krok. Protestuje i głoduje od tygodnia. Przez ten czas schudłem tak, że spodnie mogę ściągnąć bez rozpinania paska - mówi reporterowi RMF FM.
Protest spodziewanego efektu wprawdzie jeszcze nie przyniósł, ale - jak przyznaje pan Piotr - jego głodówka przed siedzibą BPH z pewnością nie jest na rękę władzom banku. Kilka dni temu przyjechał tu tir i jakieś dwa inne samochody ciężarowe – opowiada pan Piotr. Całkowicie mnie zasłoniły; nie było mnie widać. Po co to wszystko? Jak się potem dowiedziałem, było zebranie zarządu. Prezes banku chciał to ukryć.