Robert F., który odpowiada za znieważenie Prezydenta RP, dziś stanie przed sądem w Piotrkowie Trybunalskim. O stronie AntyKomor.pl i jej twórcy zrobiło się głośno w maju, gdy nad ranem do mieszkania Roberta F. w Tomaszowie Mazowieckim wpadli funkcjonariusze ABW. Na stronie była m.in. gra, w której można było strzelać do prezydenta. Początek procesu o godzinie 9.30.

Proces twórcy portalu Antykomor.pl Roberta F. ma się rozpocząć przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim w Łódzkiem. 26-letni mężczyzna oskarżony jest o: znieważenie prezydenta, a wcześniej marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, fałszowanie dokumentów i posługiwanie się nimi oraz posługiwanie się cudzym dowodem osobistym. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Na stronie Antykomor.pl gromadzone były materiały o prezydencie Bronisławie Komorowskim, a także m.in. gry polegające na strzelaniu do jego wizerunku oraz ośmieszające fotomontaże. Autor witryny twierdził, że ma ona charakter wyłącznie satyryczny i nie znieważała prezydenta, jednak po tym, jak przeszukano jego mieszkanie, zdecydował się na jej zamknięcie; kilka tygodni później reaktywował stronę i umieścił ją na serwerze poza granicami Polski. Strona działa do tej pory.

ABW przekroczyła uprawnienia?

Pod koniec maja 2011 roku autor strony złożył w warszawskiej prokuraturze doniesienie o podejrzeniu przestępstwa nadużycia władzy przez ABW. Zawiadomienie dotyczyło przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Agencji i prokuratora oraz działania na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Zdaniem Roberta F. ABW nie miała podstaw prawnych do działań, bo Agencja nie ma ustawowych kompetencji do ścigania znieważenia głowy państwa.

Ostatecznie doniesienie trafiło do Prokuratury Rejonowej w Sieradzu, która w lipcu, po przeprowadzeniu czynności sprawdzających, odmówiła wszczęcia śledztwa. Prokuratura uznała, że funkcjonariusze ABW nie przekroczyli swoich uprawnień.

Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeciw autorowi strony - zdaniem wielu komentatorów - była zamachem na wolność słowa. Odnosząc się do sprawy, prezydent Komorowski mówił wówczas, że z akcją ABW nie miał nic wspólnego.