Przewodniczący Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk zaapelował na Rynku Głównym w Krakowie o "elementarne pojednanie między Polakami", które - jak mówił - jest absolutnie nakazem chwili. Dodał także, że Polska nie musi "wstawać z kolan", bo nigdy na nich nie była.
Nie ma żadnego powodu, abyśmy się nawzajem nienawidzili - powiedział Tusk do osób, które towarzyszyły mu w spacerze po krakowskim rynku po zakończeniu konferencji "Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej".
Jak mówił były premier, okazją do takiego pojednania może być 11 listopada i rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości. To jest dokładnie ten moment, niezależnie od tego, co dzieje się na co dzień w polskiej polityce - zaznaczył.
Mamy cały czas wielką, wielką szansę jako Polska i Polacy w Europie i na świecie i nie musimy wykonywać żadnych akrobatycznych sztuk, nie musimy "wstawać z kolan", bo nigdy na nich nie byliśmy. Musimy tylko wreszcie umieć sobie podać rękę, musimy zacząć na nowo spierać się bez nienawiści, bez rozgoryczenia - zaapelował Tusk.
Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż takie "wyciągnięcie ręki" jest bardziej zadaniem dla władzy. To myślę jednak, że 11 listopada w każdym polskim domu powinniśmy pomyśleć o tym, że jednak niezależnie od tego, co dzisiaj czujemy, Polaków łączy i musi w przyszłości łączyć więcej, niż dzieli. I mówię o tym z najgłębszym przekonaniem, sam będąc często uczestnikiem tych sporów, że to elementarne pojednanie pomiędzy Polakami jest absolutnie nakazem chwili - podkreślił.
Tusk zwracając uwagę na biało-czerwone i unijne flagi przyniesione przez uczestników spotkania, powiedział, że przyjechał do Krakowa "żeby powiedzieć, że musimy być razem z Europą i musimy być razem jako Polacy w Europie".
Donald Tusk przez kilkadziesiąt minut przemieszczał się w tłumie po Rynku Głównym w Krakowie, rozmawiając z ludźmi, robiąc sobie z nimi zdjęcia i rozdając autografy. Jestem stremowany nie spodziewałem się takiego powitania - przyznał i zażartował, że tak gorąco nie witają go nawet najbliżsi w Sopocie: żona, dzieci i wnuki.
Mam nadzieję do nich dotrzeć dzisiaj wieczorem i mam nadzieję, że widzą, że niektórzy mniej jeszcze lubią, i że to będzie też jakieś wyzwanie dla nich - dodał.
Były premier ma być ostatnim świadkiem, którego przesłucha sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć 2 października. Jednak 3 września przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann poinformowała, że zostało ono przesunięte na pierwszy dzień po II turze wyborów samorządowych, czyli na 5 listopada. Wassermann, która jest też kandydatką Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Krakowa, uzasadniała, że nie chce spotykać się z zarzutem, iż przesłuchanie byłego premiera jest elementem jej kampanii wyborczej.
Tusk w Krakowie został zapytany podczas briefingu prasowego, czy stawi się na przesłuchanie komisji Amber Gold. Co do daty przesłuchania przez komisję nie jestem jeszcze pewny swojej agendy, ale wiele na to wskazuje, że uda mi się tak ułożyć kalendarz, żeby na to zaproszenie odpowiedzieć pozytywnie - odpowiedział.
Nie jest tak prosto, bo to się ciągle zmieniało, terminy zaproponowane przez panią Wassermann, ale ja znam swoje obowiązki, więc na pewno nie będę unikał. Jeśli kalendarz pozwoli, a pracuje nad tym, to będę 5 listopada - dodał.
Pytany, jak odbiera zmiany terminów przesłuchać, odpowiedział: Nie chcę tego komentować. Wielu ludzi to komentowało złośliwie dla jednych, dla drugich, więc już chyba wystarczy". "Ja wykonuje swoją pracę i cokolwiek myślę o pracy tej komisji - mam szacunek dla instytucji państwa i nie będę grymasił - powiedział.
Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 roku i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 roku spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 roku w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 roku. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 roku, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
(az)