Łódzki sąd aresztował Janusza T. podejrzanego o uduszenie dwójki swoich dzieci: 4,5-letniej córki i 7-letniego syna. Były policjant przyznał się do obu zbrodni. Na razie za kratkami spędzi trzy miesiące.
Sąd uznał, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, za które grozi surowa kara. Zdaniem sądu istnieje także obawa utrudniania postępowania przez podejrzanego - powiedziała Grażyna Jeżewska z sądu w Łodzi. W piątek na cmentarzu Zarzew na łódzkim Widzewie odbył się pogrzeb dzieci. Matka włożyła do grobu zabawki, które prawdopodobnie miały dostać pod choinkę.
Ciała rodzeństwa znaleziono we wtorek po południu w mieszkaniu przy ul. Szpitalnej. Policjanci zatrzymali ich 42-letniego ojca. Były policjant był pijany. Miał dwa promile alkoholu w organizmie.W czwartek prokuratura przedstawiła mu dwa zarzuty. Z zeznań Janusza T. wynika, że do zabił, żeby zemścić się na żonie, która chciała wyjechać za granicę.
Mężczyzna trzy lata temu przeszedł na policyjną emeryturę. 10 lat temu został odznaczony Krzyżem Zasługi m.in. za uratowanie dwójki małych dzieci z pożaru kamienicy przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.