Już trzeci tydzień trwa strajk w fabryce autobusów Solaris w podpoznańskim Bolechowie. Postulaty strajkujących są niezmienne. Podwyżki wynagrodzenia w wysokości 800 zł brutto dla każdego pracownika.
Jak informują związkowcy, zarząd na razie nie zareagował na ich protest. Z fabryki nie wyjeżdżają żadne nowe pojazdy, a jedynie te, które przez ostatnie tygodnie wymagały drobnych prac, głównie ze strony zewnętrznych podwykonawców.
To są autobusy uzupełniane, które stoją na buforze i miały jakieś zaległe części do wysłania do klienta. Nie dostaliśmy żadnego sygnału od zarządu o jakimkolwiek spotkaniu, to ludzi trochę bulwersuje - mówi przewodniczący Solidarności w Solarisie - Albert Wojtczak.
Strajkujących wsparli m.in. politycy Nowej Lewicy, którzy ze względu na to, że właścicielem spółki jest hiszpańska firma, napisali list do premiera tego kraju z prośbą o wsparcie w rozwiązaniu konfliktu. Rzecznik firmy poinformował dziś, że stanowisko zarządu jest niezmienne a związkowcy wielokrotnie byli informowani o tym, że ich postulaty są nierealne ekonomicznie.
Na początku związkowcy domagali się równych podwyżek wynagrodzenia dla wszystkich pracowników i kwota o jakiej wtedy była mowa to 400 zł. Zarząd wprowadził jednak wzrost wynagrodzeń na swoich zasadach i uzależnił go od wysokości pensji poszczególnych pracowników. Teraz pracownicy domagają się wzrostu wynagrodzenia o 800 zł dla każdego.