Do pięciu poważnych wypadków doszło w Tatrach zaledwie w ciągu kilkudziesięciu minut. W jednym z nich zginął pilot. Maszyna, którą leciał, uderzyła w drzewo po słowackiej stronie granicy. Inny szybowiec lądował awaryjnie w okolicach Doliny Kościeliskiej z uszkodzonym skrzydłem. Kolejne trzy maszyny też miały awarię, życiu ich pilotów nic nie grozi. Wszystkie brały udział w polsko-słowackich zawodach szybowcowych FCC. To jedne z największych zawodów w Europie. Gromadzą najbardziej doświadczonych pilotów latających na bardzo dobrym sprzęcie. Organizatorzy przerwali zawody, odwołali też jutrzejsze starty.
Pierwszy z szybowców lądował awaryjnie pomiędzy Doliną Kościeliską a Doliną Chochołowską. Pilot nie ucierpiał. Maszyna ma jednak uszkodzone skrzydło i szybę.