Pomorskie Centrum Traumatologii w Gdańsku bezprawnie przeprowadzało operacje plastyczne - do takich wniosków doszli kontrolerzy z Urzędu Wojewódzkiego. Jedna z pacjentek placówki, Szwedka, po zabiegu powiększania piersi zapadła w śpiączkę. Według lekarza wojewódzkiego w tej sytuacji jedyną instytucją, która może wyjaśnić całą sprawę jest prokuratura.
Lekarz wojewódzki, Jerzy Karpiński, poinformował, że z kontroli przeprowadzonej przez urząd wojewódzki wynika, że umowa zawarta pomiędzy dyrekcją Pomorskiego Centrum Traumatologii (PCT) a (szwedzką) firmą Medica Travel na świadczenie takich usług nie miała podstaw prawnych, bo szpital nie był uprawniony do zawierania takich umów i świadczenia takich usług.
Karpiński jest przekonany, że ta sytuacja była niezgodna z prawem i kwestia popełnienia przestępstwa jest uzasadniona, i teraz jedyną instytucją mogącą wyjaśnić sytuację jest prokuratura.
Powiedział, że zgodnie z Ustawą o Zakładach Opieki Zdrowotnej osobą reprezentującą PCT jest dyrektor. Jeżeli osoba reprezentująca szpital zawarła umowę z firmą Medica Travel na świadczenia usług, do których nie ma uprawnień, to wydaje się oczywiste, kto popełnił błąd i kto powinien się z tego wytłumaczyć - podkreślił. Przyznał, że na umowach widnieje nazwisko m.in. byłego dyrektora szpitala, Domosławskiego, którego odwołano ze stanowiska w grudniu ub. roku po tym jak CBA natrafiło na nieprawidłowości w kierowaniu placówką. Śledztwo w tej sprawie prowadzi gdańska prokuratura.
Lekarz wojewódzki zwrócił uwagę, że inną sprawą wymagającą wyjaśnienia jest sprawa właściciela szpitala, czyli urzędu marszałkowskiego, który jest organem założycielskim PCT. Jak powiedział, ten podmiot kontrolował wielokrotnie ten szpital w ostatnim okresie, zwłaszcza po kwietniu 2009 r., kiedy CBA przekazało zarządowi województwa informacje na temat nieprawidłowości. Powiedział, że urząd wojewódzki oczekuje na wyjaśnienia urzędu marszałkowskiego w tej sprawie.
Karpiński nie wie, ile dokładnie takich nielegalnych zabiegów było wykonanych. Na pewno więcej niż ten jeden - dodał.
Poinformował, że o wyjaśnienia w tej sprawie poprosił też minister zdrowia, Ewę Kopacz. Informacje mają być przekazane jeszcze w piątek lub w poniedziałek.
Rzeczniczka prasowa marszałka woj. pomorskiego Małgorzata Pisarewicz poinformowała, że w piątek rozpoczęła się kontrola urzędu marszałkowskiego w PCT. Dodała, że w najbliższych dniach do dyrektorów wszystkich kilkunastu szpitali podległych marszałkowi województwa zostaną wysłane pisma z prośbą o przekazanie informacji ws. ewentualnych usług komercyjnych wykonywanych w tych placówkach.
Dyrektor PCT, Jarosław Litwin potwierdził, że w statucie szpitala nie ma zapisu o istnieniu oddziału chirurgii plastycznej. Umowy, które były podpisane między szpitalem a kontrahentem zagranicznym, obejmowały m.in. udzielanie zabiegów z takiego zakresu. Poprzednia dyrekcja szpitala podpisała umowy z lekarzami specjalności chirurgii plastycznej, którzy w imieniu szpitala wykonywali te zabiegi. Sam szpital nie dysponuje ani oddziałem chirurgii plastycznej, ani nie ma na etacie chirurga plastyka.
W czwartek dyrektor Litwin mówił dziennikarzom, że umowy, na podstawie których wykonywano zabiegi, zostały rozwiązane i wygasły 2 listopada. Umowy ze szwedzką firmą Medica Travel, która była koordynatorem, oraz z gdańskimi lekarzami, którzy przeprowadzali zabiegi, zostały podpisane w 2009 roku przez poprzedniego dyrektora Mirosława Domosławskiego. Sam Litwin został dyrektorem PCT w połowie sierpnia br.
Dyrekcja PCT na początku tego tygodnia zawiadomiła prokuraturę o nielegalnych operacjach plastycznych przeprowadzanych na terenie tej placówki.
Sprawę 31-letniej Szwedki nagłośniła tamtejsza telewizja publiczna SVT, która w środę wyemitowała reportaż przedstawiający jej historię. Jak informowali szwedzcy dziennikarze, kobieta zdecydowała się na zabieg w szpitalu w Gdańsku po tym, jak w internecie znalazła ofertę firmy Medica Travel z miasta Trelleborg. W materiale szwedzkiej telewizji narzeczony kobiety, który był z nią w gdańskim szpitalu, opowiedział, że po zabiegu nie zapewniono jej odpowiedniej opieki lekarskiej i dopiero po sześciu godzinach została przeniesiona na oddział ratunkowy. Po pięciu dniach rodzina przewiozła kobietę samolotem do szpitala w Malmoe, gdzie lekarze stwierdzili, że kobieta jest w stanie wegetatywnym - na skutek braku tlenu jej mózg mógł zostać uszkodzony.