​Miał tylko średnie wykształcenie, nie miał kwalifikacji pedagogicznych, nie był nauczycielem. Znamy nowe fakty o Wenezuelczyku podejrzanym o molestowanie 5 dziewczynek w niepublicznej szkole w Sopocie. Ofiary mężczyzny, który uczył tam języka hiszpańskiego, miały 6 i 7 lat.

​Miał tylko średnie wykształcenie, nie miał kwalifikacji pedagogicznych, nie był nauczycielem. Znamy nowe fakty o Wenezuelczyku podejrzanym o molestowanie 5 dziewczynek w niepublicznej szkole w Sopocie. Ofiary mężczyzny, który uczył tam języka hiszpańskiego, miały 6 i 7 lat.
Zdjęcie ilustracyjne / LEO THAL /PAP/EPA

Sprawę ujawniliśmy w Faktach RMF FM kilka dni temu. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 60-letni obywatel Wenezueli został aresztowany. Usłyszał zarzuty molestowania 6- i 7- letnich uczennic Sopockiej Szkoły Montessori. Prokuratorzy wychodzą z założenia, że mężczyzna krzywdził dzieci od początku swojej pracy w niepublicznej szkole, czyli od października 2015 roku. Do marca 2016 roku jego ofiarami paść miało 5 dziewczynek. W marcu o sprawie prokuraturę powiadomił jeden z rodziców. Zrobiła to także sama szkoła. Dyrekcja placówki wysłała też informację w tej sprawie do Pomorskiego Kuratorium Oświaty.

Wyniki postępowania, które w tej sprawie prowadził rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli przy wojewodzie pomorskim mogą szokować. "Rzecznik dyscyplinarny ustalił, że osoba, wobec której wszczęto postępowanie jest obywatelem Republiki Wenezueli, świadczącym usługi w Niepublicznej Szkoły Podstawowej "Sopocka Szkoła Monessori" na podstawie umowy o dzieło, posiada wykształcenie średnie (brak uznania w drodze nostryfikacji świadectwa na warunkach i w trybie określonych przepisami rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 25 marca 2015 r. w sprawie postępowania w celu uznania świadectwa lub innego dokumentu albo potwierdzenia wykształcenia lub uprawnień do kontynuacji nauki uzyskanych w zagranicznym systemie oświaty oraz nie posiada kwalifikacji pedagogicznych,  nie jest zatem nauczycielem" - czytamy w piśmie wysłanym w odpowiedzi na pytania naszego reportera przez Monikę Kończyć, pomorskiego kuratora oświaty. Na bazie tych ustaleń prowadzone postępowanie trzeba było umorzyć.  W Sopockiej Szkole Montessori wszczęto jednak doraźną kontrolę, które wykazała nieprawidłowości w zakresie zgodności zatrudniania nauczycieli z wymaganymi kwalifikacjami. To działo się w wakacje 2016 roku.

Na początku kolejnego roku szkolnego w placówce doszło do zmiany dyrekcji. Aktualny dyrektor -  pytany kilka dni temu - nie chciał na gorąco odnosić się do pracy i decyzji podejmowanych przez swoich poprzedników. Przypomnijmy - gdy wszczęto śledztwo w sprawie molestowania, Wenezuelczyk został zawieszony w obowiązkach. Do czasu aresztowania nie miał już kontaktu z uczniami. W odpowiedzi na pytania naszego dziennikarze pomorska kurator oświaty zapowiedziała, że w tym roku Sopocka Szkoła Montessori będzie poddana kolejnej kontroli.

Podjętym przez Pomorskie Kuratorium Oświaty działaniom, a także samej sprawie molestowania, przyglądają się także prokuratorzy. W śledztwie przeciwko Wenezuelczykowi ustalają kolejne fakty. Sprawdzać będą między innymi to, co było na różnych nośnikach danych zabezpieczonych u niego po zatrzymaniu. Sprawa jest rozwojowa, trwają czynności. Kontynuowane są przesłuchania świadków, w tym małoletnich. Niezbędne jest uzyskanie opinii biegłego co do zabezpieczonych nośników. W sprawie wyjaśniane są wszelkie wątki i pojawiające się okoliczności - informowała nas prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.  

(abs)