Uczelnie, wykorzystując niewiedzę studentów, wymuszają dodatkowe opłaty, mimo braku w umowie czy regulaminie studiów podstaw prawnych do ich naliczania - ostrzega "Gazeta Prawna".
Do rzecznika praw studenta co miesiąc trafia około 500 skarg na postanowienia uczelni, z tego ponad 100 pochodzi od studentów, którzy uważają, że szkoła chce na nich bezprawnie zarobić. Wiele uczelni straszy też studentów zalegających z czesnym, firmą windykacyjną.
W 2006 roku przychody szkół z tytułu opłat za zajęcia wynosiły 4,2 mld zł. Jest to ponad połowa dotacji przyznawanej z budżetu państwa. Czesne to tylko jeden rodzaj opłat, jakie zasilają konta uczelni, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Studenci płacą również za ponowne wpisanie na listę studentów, warunkowe zaliczanie przedmiotu w następnym semestrze, czy nieobronienie się w terminie.