"Sytuacja się tak skomplikowała, że nie ma innej decyzji" - tak były ambasador Izraela w Polsce prof. Szewach Weiss ocenił decyzję prezydenta Andrzeja Dudy ws. nieobecności na Światowym Forum Holokaustu w Izraelu. Podtrzymał również swoje wcześniejsze słowa o tym, że organizator Forum dopuszcza się "handlu z historią".
Szewach Weiss - dyplomata, profesor nauk politycznych i publicysta, który w przeszłości był przewodniczącym Knesetu, a także kierował pracami Rady Instytutu Pamięci Yad Vashem - pytany był w Polsat News o to, czy prezydent Andrzej Duda podjął dobrą decyzję, by nie wybrać się do Jerozolimy na zaplanowane na 23 stycznia Światowe Forum Holokaustu w sytuacji, gdy organizatorzy Forum nie umożliwili przedstawicielowi Polski zabrania głosu.
Przemówienia wygłosić ma natomiast czterech przywódców reprezentujących zwycięskie kraje II wojny światowej: prezydent Rosji Władimir Putin, prezydent Francji Emmanuel Macron, książę Karol z Wielkiej Brytanii i wysoki przedstawiciel władz Stanów Zjednoczonych, najprawdopodobniej wiceprezydent Mike Pence. W imieniu państw-sprawców głos zabierze prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier.
"Wydaje mi się, że nie mogła w ogóle ujawnić się inna decyzja. Sytuacja się tak skomplikowała, że nie ma innej decyzji (...)" - ocenił Weiss na antenie Polsat News.
"Bo to jest dość surrealistyczna sytuacja, że na takiej światowej konferencji poświęconej ofiarom Holokaustu - (na której) głównym celem, a może jedynym celem, powinno być oddanie hołdu (ofiarom) i pamięć o tej okropnej tragedii, w której zginęło tyle ludzi - to przechodzi na świat polityczny" - mówił.
Profesor odniósł się również do swojej wypowiedzi wygłoszonej w środę podczas świąteczno-noworocznego spotkania pary prezydenckiej z przedstawicielami społeczności żydowskiej w Polsce. Oświadczył wówczas, że jako były wieloletni kierujący pracami Instytutu Yad Vashem, wie, "że ta inicjatywa (organizacja Światowego Forum Holokaustu - przyp. red.) nie była ze strony Instytutu Yad Vashem". "Powiem coś niedelikatnie i niech mi wybaczą - nie, niech mi nie wybaczą. Tę konferencję zorganizował pan, który się nazywa Kantor. Przepraszam, on to zorganizował jak kantor. Handel z historią. Tego się nie robi" - mówił Weiss.
W wywiadzie dla Polsat News podtrzymał swoje słowa.
"To zdanie wybuchło spontanicznie z mego serca i sumienia. I nie mogło być inaczej. Ja byłem bardzo wzruszony i z przemowy prezydenta, i (z powodu) pamięci. Bo ja, siedząc w Pałacu Prezydenckim, mówiąc o tych sprawach, pamiętałem moją rodzinę zamordowaną - mego dziadka Icka i Hirsza, moją babcię Mincię, moją ulicę, moje miasteczko Borysław, mój naród. Więc to wybuchło... Może powinienem to powiedzieć inaczej, ale powiem jednak: ja się nie wycofuję z tego. Co wybucha z serca, to - mam nadzieję - wejdzie do serca i nawróci" - podkreślał.
Zaznaczył równocześnie, że "nie chce obrazić" wspomnianego przez siebie Wiaczesława Mosze Kantora - rosyjskiego biznesmena i szefa Europejskiego Kongresu Żydowskiego, o którym Jonny Daniels, prezes fundacji From The Depths, mówił w rozmowie z Onetem, że "ma niewiarygodnie bliskie związki z Putinem i Kremlem".
Były izraelski ambasador w Polsce mówił także, że najważniejsze gazety, które w Izraelu ukazują się w języku hebrajskim, podchodzą do decyzji Andrzeja Dudy ze zrozumieniem.
"A to jest ciekawa nowość i to ma ogromne znaczenie, że jednak taka antypolska propaganda, która istnieje ostatnio ze strony Rosji i nie tylko, nie bardzo się udała w Izraelu, chociaż i w Izraelu żyją Żydzi, którzy przyjechali w ostatnich dwóch dekadach z samej Rosji" - mówił.
Wyraził także nadzieję, że prezydent Rosji Władimir Putin nie będzie atakował Polski, a prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier jeszcze raz przypomni o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie na Żydach popełnione przez niemiecki nazistowski reżim.
"To jest bardzo poważna sprawa dla Polski, bo jest bardzo wygodnie zrzucić wszystkie grzechy na Polskę. Polska przez długie lata (w okresie PRL-u - przyp. red.) nie mogła się bronić w tej sprawie" - przypomniał dyplomata.
Ocenił również, że formułowanie zarzutów wobec Polski przez niektóre państwa Europy jest bardzo cyniczne.
"Łatwo zrzucić na Polskę całą winę. Przecież te prawie wszystkie państwa współpracowały z Niemcami, z hitlerowcami" - podsumował Szewach Weiss.