ABW zatrzymała szefów Konsorcjum Victoria S.A. Zarówno Adam Chmielewski, jak i jego współpracownik Andrzej Zając, są podejrzewani o pranie brudnych pieniędzy i założenie grupy przestępczej.
Śledczy potwierdzają, że zatrzymani powoływali się na współpracę ze służbami specjalnymi. Musimy poznać odpowiedzi na pytania – czy powoływanie się przez podejrzanych na kontakty ze służbami było konfabulacją czy też smutnymi realiami. Udział bowiem funkcjonariuszy w tym procederze byłby groźny nawet dla struktur tego państwa - mówi Bogusław Słupik, szef Prokuratury Apelacyjnej z Krakowie.
Szefów firmy zatrzymano nad ranem w okolicach Warszawy. Byli kompletnie zaskoczeni. Obaj mieli pozwolenie na broń, ale nie stawiali oporu. Jeden z nich był poszukiwany listem gończym. Prokuratura zarzuciła szefom spółki pranie brudnych pieniędzy oraz założenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Grozi im do 15 lat więzienia.
Spółka Konsorcjum Victoria S.A. od dwóch lat jest praktycznie monopolistą na rynku obrotu produktami ropopochodnymi; nie obciążonymi akcyzą lub tylko w minimalnym stopniu. Oleje te niezgodnie z przeznaczeniem trafiały do baków samochodów już jako olej napędowy.
W ciągu ostatnich kilku lat Victoria kupiła kilkaset tysięcy ton takich wynalazków. Praktycznie od razu trafiały one na stacje benzynowe lub do firm transportowych. Skarb Państwa - według naszych wyliczeń - traci na nielegalnym handlu tymi wynalazkami miliardy złotych rocznie.
Przedstawiciele Victorii przed pojawieniem się w rafinerii byli anonsowani jako ludzie związani z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. To, co w tym przypadku zdumiewa, to całkowite poddanie się poszczególnych szefów rafinerii. Oni nie dyskutują, nie sprawdzają, dlatego że funkcjonuje hasło, że to konsorcjum to są służby specjalne - mówi poseł sejmowej komisji śledczej do spraw PKN Orlen Zbigniew Wassermann. Jego zdaniem, może to potwierdzać tezę, że sektor paliwowy jest opanowany w dużej części przez służby specjalne.
Dzięki swoim koneksjom w ciągu 1,5 roku Victoria kupiła i wprowadziła na rynek ok. pół miliona ton produktów ropopochodnych. Z samej tylko Rafinerii Trzebinia od września 2003 roku do kwietnia 2004 roku dostała ok. 200 tys. ton. Jak wynika z dokumentów, które są w posiadaniu prokuratury, firma kupowała też w rafineriach Jedlicze, Czechowice-Dziedzice, w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym OPKN Orlen w Płocku oraz w Jaśle (przez spółki współpracujące z Konsorcjum Victoria S.A.). W rafineriach spółka składała oświadczenia, że komponenty nie będą wykorzystywane jako paliwa.
Gdy cysterny przekraczał bramę, kierowcy dostawali fałszywe dokumenty, że przewożą olej napędowy. W procederze pomagało Victorii Małopolskie Centrum Finansowe. Dla zatarcia przekrętów jego szefowie zakładali fikcyjne firmy, które po kilku transakcjach znikały z rynku. Kilka tygodni temu do aresztu trafili szefowie MCF. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
ABW nie chce komentować całej sprawy, WSI całkowicie się od niej odcina. Wojskowe Służby Informacyjne nie mają nic wspólnego z Konsorcjum Viktoria i pierwszy raz o takim słyszę - powiedziała rzecznik WSI.