"To była równoczesna akcja w trzech miejscach" - komendant główny policji Jarosław Szymczyk ujawnia kulisy wczorajszego zatrzymania 22-letniego studenta z Wrocławia. Mężczyzna podłożył ładunek w autobusie komunikacji miejskiej. Bomba wybuchła na przystanku.
Wytypowaliśmy kilka miejsc, trzy takie miejsca, w których mógł przebywać (zatrzymany - przyp. red.). We wszystkich tych trzech miejscach realizowaliśmy czynności jednocześnie. W jednym z wytypowanych miejsc, ku ogromnemu zaskoczeniu zatrzymanego, policjanci zastali go na miejscu - powiedział Jarosław Szymczyk w rozmowie z RMF FM.
Mężczyzna został zatrzymany u rodziny w Lubuskiem. Przeszukano też mieszkanie we Wrocławiu - prawdopodobnie wynajmowane przez bombera, który dziś usłyszał zarzut o charakterze terrorystycznym.
Wiadomo, że mężczyzna nie był wcześniej notowany. Bomber z Wrocławia na pewno nie był terrorystą samobójcą, bo ładunek zostawił w autobusie, ale był niewątpliwie niebezpieczny. (...) To inteligentny człowiek, był świetnie przygotowany, miał wszystko przygotowane ze szczegółami, ale nie ma zbrodni doskonałej - mówił dziś w Kontrwywiadzie RMF FM o zatrzymaniu 22-latka z Wrocławia szef MSWiA.
Mariusz Błaszczak zatrzymanie bombera porównał do zatrzymania Kajetana P. na Malcie. "To kolejny przykład zaangażowania" - uważa minister. Jego zdaniem to wielki sukces polskiej policji, że potrafiła rozpracować sytuacją i wytropić tego człowieka.
Zapewnił również: Mogę odpowiedzieć (...), że nie ma zagrożenia dziś we Wrocławiu i w Polsce ze strony tego człowieka.
W czwartek po godz. 14 niewielki ładunek eksplodował na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Niegroźnie ranna została jedna osoba. Chwilę wcześniej kierowca wyniósł bombę z autobusu linii 145. Śledztwo w sprawie eksplozji prowadzi wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
(mal)