"Na dole do przewietrzenia jest około 600 - 700 metrów wyrobiska. To jedna z najtrudnieszych akcji ratunkowych w ostatnich latach, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z ofiarami i ludźmi poszukiwanymi", powiedział Marcin Świerczek z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, który był gościem programu "7 pytań o 7:07" w internetowym radiu RMF24.
Michał Zieliński: W kopalni Pniówek wciąż jest poszukiwanych siedmiu pracowników, w tym dwóch ratowników górniczych. Akcja trwa na głębokości kilometra, kilometr pod ziemią. Ze mną jest Marcin świeczek z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Nasz reporter mówił o tym, że ratownicy rozłożyli pod ziemią linię chromatograficzną, o ile dobrze zapamiętałem. Mnie zainteresowało, czym jest taka linia, jak to działa?
Marcin Świerczek: Linia chromatograficzna to jest jeden z elementów naszego pogotowia pomiarowego, czyli w bazie ratowniczej mamy pracownika pogotowia pomiarowego, który wyposażony jest tzw. chromatograf. To nic innego jak takie urządzenie, które na bieżąco, w trybie ciągłym, analizuje skład powietrza poprzez linię chromatograficzną. To jest nic innego jak wąż próbobiorczy doprowadzony do miejsca prowadzonych działań ratowniczych, czyli na bieżąco mamy dokładną analizę składu chemicznego gazów z jakimi mamy do czynienia.
Czyli można z pewnej odległości bezpiecznie sprawdzać skład powietrza?
Dokładnie tak
W co jeszcze są wyposażeni ratownicy?
Oczywiście standardowe wyposażenie ratowników to przede wszystkim sprzęt ochrony układu oddechowego, który może, że tak powiem, zostać wykorzystany w przypadku, jeśli występuje atmosfera niezdatna do oddychania.
W tej chwili trwają poszukiwania tam na dole?
W tej chwili, z informacji wziętych przeze mnie, ratownicy znajdują się w bazie ratowniczej. Prowadzone są prace tak, żeby po prostu doprowadzić świeży prąd powietrza do tych wyrobisk.
A ilu ratowników w tej chwili bierze udział w akcji w sumie?
Jeśli możemy tak określić liczbę ratowników, mówię tutaj o około 13 - 14 zastępach zatrudnionych na dobę. Przypominam zastęp jest 5 osobowy.
I to są wasi ludzie z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, ale też takie kopalniane zastępy, tak?
Oczywiście panie redaktorze. Na miejscu pracują zastępy zawodowe tej jednostki ratownictwa w postaci centralnej stacji, ale przede wszystkim kopalnię zabezpieczają zastępy własne z kopalni Pniówek, jak również z kopalń ościennych z Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
To przewietrzanie, to jak to dokładnie wygląda. Jest jakiś nawiew dodatkowy mechaniczny czy to się dzieje jakoś grawitacyjne samo.
W takich przypadkach buduje się lutniociąg, żeby można było po prostu doprowadzić większą ilość powietrza, bo na tym zależy najbardziej ,żeby po prostu te duże koncentracje metanu zostały rozrzedzone tym dopływem świeżego powietrza.
A jakie są rozmiary tego obszaru, w którym jak zakładacie, mogą być poszukiwani?
Patrząc na rozległość tych wyrobisk, mówimy tutaj o wyrobisku ścianowym, mówimy tutaj o około 600 - 700 metrów do przewietrzenia.
No to sporo. Od tego pierwszego wybuchu minęło już ponad 30 godzin. Wy tam zmieniacie ludzi?
Oczywiście tutaj są zmiany na bieżąco. To nie działa w ten sposób, że to dalej ci sami ratownicy od pierwszej fazy akcji uczestniczą. Na bieżąco są prowadzone zmiany ratowników.
To jest pewnie jedna z trudniejszych akcji dla Was w ostatnich latach?
Oczywiście. Akcje tego typu, jeszcze gdzie mamy do czynienia niestety ze śmiercią pracowników, są akcjami bardzo trudnymi, ale siła determinacja, jak zawsze jest bardzo duża.
.