15 tysięcy euro żądał od przedsiębiorcy w Limanowej student III roku jednej z krakowskich uczelni. Młody mężczyzna groził, że jeśli biznesmen nie zapłaci, zabije go i jego rodzinę.
Kilkanaście dni temu pewien przedsiębiorca mieszkający w powiecie limanowskim zaczął dostawać SMS-y. Ktoś wygrażał w nich, że zabije go, jego rodzinę, a także dobytek. Za "spokój" zażądał 15 tysięcy euro. W nocy 5 marca nieznany sprawca popalił samochód biznesmena.
Przedsiębiorca zgłosił się na policję. Funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę. Okup miał zostać złożony niedaleko torów kolejowych w okolicach Rabki Zdroju. Około godz. 4 nad ranem w wyznaczonym miejscu ktoś się pojawił; zabrał paczkę z okupem i zaczął uciekać. Po krótkim pościgu dogonili go policjanci.
Okazało się, że szantażystą jest 27-letni student III roku jednej z krakowskich uczelni. Mężczyzna mieszka w powiecie limanowskim i zna człowieka, którego szantażował. Przyznał się do winy. Wyjaśnił, że pieniądze były mu potrzebne na spłatę kredytów.
Policjanci sprawdzają teraz, czy chłopak ma na swoim koncie także inne tego rodzaju przestępstwa. Jak ustaliliśmy, kilka dni temu w Nowym Sączu spłonęły dwa samochody wartości około pół miliona złotych należące do innego przedsiębiorcy. Być może zatrzymany student szantażował też innych biznesmenów.
Za popełnione przestępstwa - szantaż i podpalenie - grozi mu kara 10 lat więzienia.