Strażacy OSP ze Srokowa na Mazurach uwolnili bobra, który utknął w studzience obok zbiornika przeciwpożarowego. Udało się narzucić na niego pętlę z liny i wyciągnąć z betonowej pułapki.
Zawyła syrena, więc zjawiliśmy się w remizie. Odebraliśmy wtedy zgłoszenie o bobrze uwięzionym w studzience przelewowej, przy zbiorniku przeciwpożarowym. Nie powiem, zdziwiliśmy się, bo to dość niecodzienne zdarzenie - przyznał naczelnik OSP Srokowo Zbigniew Jaśniak.
Sześcioosobowy zastęp OSP pojechał we wskazane miejsce do wsi Kosakowo. Okazało się, że bóbr utknął w wąskiej i głębokiej na metr betonowej studzience. Prawdopodobnie wepchnął go tam silny nurt wody. Zwierzak nie mógł się wydostać, bo gałązki, które zgromadził, odcięły mu drogę powrotną.
W pobliżu ludzie robili porządki na działkach, przycinali drzewka. Od jakiegoś czasu zaobserwowali, że pozostawione na ziemi gałązki znikały. Woda ze zbiornika wpływała do studzienki, unosząc patyki, które poznosił bóbr - wyjaśnił naczelnik OSP.
Jak przyznał strażak, w obawie przed ugryzieniem, bobra nie można było chwycić w ręce i wydostać z betonowej pułapki. To jednak dzikie zwierzę, które bez trudu potrafi przegryźć drzewko - zauważył.
Dlatego strażacy posłużyli się linką zawiązaną w pętlę. Udało się narzucić ją na bobra jak lasso i wyciągnąć go na powierzchnię. Dopóki czuł na sobie linkę, siedział spokojnie. Jak tylko pętla się poluźniła, to wystartował w stronę zbiornika i zanurkował w wodzie - relacjonował naczelnik.
Akcji strażaków przyglądał się wójt gminy, który przyjechał do Kosakowa. To pierwszy w OSP Srokowo przypadek ratowania bobra. Wcześniej tamtejsi strażacy pomagali innym zwierzętom; zdejmowali kota z drzewa, wyciągali psa z głębokiego wykopu i uwolnili sarnę, która utknęła na działce ogrodzonej siatką.
Warmia i Mazury należą do regionów o największej liczebności bobra europejskiego. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Olsztynie, w całym województwie żyje obecnie 16,5 tys. osobników tego gatunku.