Nie żyje Stanisław Mikulski, legendarny Hans Kloss z serialu "Stawka większa niż życie". Aktor zmarł dzisiaj po krótkiej chorobie. Miał 85 lat.
Dzisiaj o 5:15 odszedł Staszek Mikulski - powiedział nam Krzysztof Genczelewski, wydawca biografii aktora. Staszek Mikulski był w bardzo dobrej formie. Co prawda, od tygodnia był w szpitalu... no i po prostu po lekkiej chorobie zmarł. Miał 85 lat - dodał.
Stanisław Mikulski, urodzony 1 maja 1929 roku w Łodzi, w 1953 roku zdał aktorski egzamin eksternistyczny w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Po egzaminie rozpoczął występy w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. W roku 1964 przeniósł się do Warszawy i grał w stołecznych teatrach: Powszechnym, Ludowym i Polskim, a w latach 1983-88 był aktorem Teatru Narodowego.
Równolegle z karierą teatralną rozwijała się jego kariera filmowa. W 1955 roku Mikulski zagrał w filmie sensacyjnym "Godziny nadziei" Jana Rybkowskiego. Po raz pierwszy wcielił się wówczas w rolę żołnierza SS. Następnie pojawił się jako Blondyn w "Cieniu" (1956) Jerzego Kawalerowicza. Później wystąpił w debiucie filmowym Tadeusza Chmielewskiego "Ewa chce spać" (1957), w tym samym roku zagrał również rolę Smukłego w "Kanale" Andrzeja Wajdy. Był zastępcą dowódcy oddziału AK w "Barwach walki" (1964) i Kapitanem Sowińskim w "Skąpanych w ogniu" - oba filmy wyreżyserował Jerzy Passendorfer.
W 1968 roku premierę miał serial "Stawka większa niż życie" Andrzeja Konica i Janusza Morgensterna. Mikulski zagrał w nim główną rolę: Hansa Klossa, a właściwie Stanisława Kolickiego, który od 1941 roku do końca II wojny światowej podszywał się pod niemieckiego oficera Hansa Klossa i zdobywał cenne dla wywiadu radzieckiego informacje.
Jak wspominał sam Mikulski, wszystko zaczęło się pod koniec 1964 roku, kiedy dostał propozycję zagrania w sześciu odcinkach widowiska telewizyjnego pt. "Stawka większa niż życie". Rolę przyjąłem, bo gwarantowało mi to zagranie w sześciu spektaklach Teatru Telewizji - na początku było to w ramach Teatru Sensacji. Te pierwsze sześć odcinków było emitowanych na żywo. Nikt nie spodziewał się, że zainteresowanie nimi będzie tak ogromne, widzowie niejako wymusili jego kontynuację. Spektakli teatralnych było w sumie 14 i dopiero po nich zaczęto realizację tej wersji, którą emitowano jako serial telewizyjny - relacjonował aktor podczas jednego z czatów internetowych.
Dzięki roli Hansa Klossa Mikulski zdobył wielką popularność, nie tylko w Polsce. W 1972 roku, po wyemitowaniu "Stawki..." we wszystkich demoludach, został okrzyknięty najpopularniejszym aktorem krajów socjalistycznych. Ten wybitny aktor urodził się w najpiękniejszym dniu roku: 1 maja - pisały radzieckie gazety. "Stawka..." i postać Klossa do dziś cieszą się popularnością i sympatią widzów. Serial jest często powtarzany przez stacje telewizyjne, a na początku marca 2009 roku w Katowicach otwarto prywatne Muzeum Hansa Klossa.
Po stworzeniu postaci agenta J23 Mikulski wystąpił jeszcze w wielu obrazach, m.in. w serialowej adaptacji książki Zbigniewa Nienackiego "Samochodzik i Templariusze" (1971) Huberta Drapella, w "Opętaniu" (1972) Stanisława Lenartowicza, gdzie zagrał Karola, czy w serialu "Polskie drogi" (1976) Krzysztofa Prymka i Janusza Morgensterna, w którym pojawił się jako kapitan Rogalski.
W okresie stanu wojennego nie przyłączył się do bojkotu telewizji przez środowisko aktorskie. On i inni aktorzy, którzy do bojkotu nie dołączyli, byli później "wyklaskiwani" lub "wykasływani" ze sceny. Było i to, i to. Zakaszlano mnie na sztuce Jerzego Żurka "Sto rąk, sto sztyletów", natomiast wyklaskano na "Chamsinie" według Marka Hłaski - wspominał w jednym w wywiadów prasowych.
W latach 1988-90 Mikulski pełnił funkcję dyrektora Ośrodka Informacji i Kultury Polskiej w Moskwie.
W 1990 roku aktor przeszedł na emeryturę, ale nie zniknął ze srebrnego ekranu. W połowie lat 90. prowadził teleturniej "Koło fortuny". Pojawiał się również w polskich telenowelach, wystąpił m.in. w "Na dobre i na złe" (2005) czy "Kryminalnych" (2004-2007).
Jak wspomina krytyk filmowy Andrzej Bukowiecki, jedną z pierwszych znaczących ról zagrał Mikulski w "Kanale" Andrzeja Wajdy. Wcielił się wówczas w postać uczestnika powstania warszawskiego. W ogóle dobrze sprawdzał się w filmach, które dotyczyły wojny bądź okresu okołowojennego. Mam tu na myśli wcześniejszy obraz Jana Rybkowskiego "Godziny nadziei", "Zamach" Jerzego Passendorfera - w mundurze było mu do twarzy. Oczywiście najbardziej zapamiętaną rolą będzie Hans Kloss, to oczywiste - zauważa Bukowiecki i podkreśla: Rzadko zdarza się aktorowi otrzymanie takiej roli, po której się jest rozpoznawanym przez kilka pokoleń, przez całe lata.
Zauważa, że Mikulski "grał postaci z charakterem, ale nie przesadzał ze środkami wyrazu, nie zagrywał się na ekranie". Był wiarygodny, mimo że potrafił to zrobić środkami nie nazbyt ekspresyjnymi. To świadczy o jego talencie i osobowości - ocenia krytyk.
(edbie)