Policjant z Konina, który podczas interwencji śmiertelnie postrzelił 21-latka, wrócił do pracy po 11 miesiącach przebywania na zwolnieniu lekarskim.
Jak wyjaśnił rzecznik prasowy konińskiej policji Sebastian Wiśniewski, policjant będzie podlegał zwierzchnictwu Komendzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, ale służbę będzie pełnił w wyznaczonej jednostce.Nie możemy podać w której, ponieważ pod jego adresem były kierowane groźby karalne i chodzi o jego bezpieczeństwo w pracy - poinformował Wiśniewski. Sprawa dotyczy wydarzeń z 14 listopada ub.r. Wówczas na jednym z osiedli w Koninie, podczas próby wylegitymowania przez policjanta 21-latka i dwóch 15-latków najstarszy zaczął uciekać. Goniący go funkcjonariusz postrzelił 21-letniego mężczyznę, który zmarł.
Według informacji policji, uciekający nie reagował na wezwania, ale wiadomo też, że policjant miał nie oddać strzału ostrzegawczego, wzywającego do zatrzymania.
Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała na ciele mężczyzny ranę postrzałową na wysokości serca.
Prokuratura Okręgowa w Koninie wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza i nieumyślnego spowodowania śmierci. Sprawę przejęła Prokuratura Regionalna w Łodzi.
Wśród zgromadzonych dowodów zabezpieczono m.in. nagranie z monitoringu, na którym - przynajmniej częściowo - miał być zarejestrowany przebieg zdarzenia. Okazało się, że nagranie nie zarejestrowało momentu oddania strzału.
Dlatego łódzka prokuratura zleciła wykonanie licznych ekspertyz. Mowa m.in. o badaniach daktyloskopijnych, biologicznych, fizykochemicznych, mechanoskopijnych oraz badaniach śladów prochu.
Celem jest m.in. ustalenie, czy strzał został oddany, kiedy 21-latek stał, czy kiedy przewrócił się na ziemię; czy został postrzelony w pierś, czy w plecy. Dwie opinie twierdzą, że strzał padł w pierś, według jednej, że w plecy.
Wnioski z tych opinii nie są jednoznaczne. Dlatego prokurator przesłuchuje uzupełniająco biegłych i zapoznaje ich w części z opiniami biegłych innych specjalności. Jeżeli prokurator nie ustali na tej podstawie, jaki był rzeczywisty przebieg zdarzenia, to będzie rozważał powołanie niezależnego zespołu biegłych różnych specjalności, żeby opinia była jednolita - mówi rzecznik prasowy łódzkiej prokuratury Krzysztof Bukowiecki.
Policjant nadal nie został przesłuchany. To - jak przekazał PAP rzecznik prokuratury - nastąpi po zweryfikowaniu stanowiska biegłych i określeniu jego roli procesowej.
Prokurator nie zdecydował się jeszcze na przedstawienie zarzutu policjantowi, a przesłuchiwanie go w charakterze świadka byłoby niecelowe i nieprofesjonalne. Zeznania nie mogłyby stanowić dowodu w sprawie, jeżeli dopiero po przesłuchaniu świadkowi przedstawiono by zarzuty - wyjaśnił Krzysztof Bukowiecki.
Dlatego - jak wyjaśnił prokurator - najpierw na podstawie obiektywnych dowodów i ekspertyz należy ustalić przebieg zdarzenia.
Wtedy, w zależności od ustaleń, będzie wiadomo, czy było to przestępstwo umyślne czy nieumyślne - powiedział prokurator.