Zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób usłyszał 61-letni mieszkaniec bloku przy Fasolowej w Warszawie. W środę - 27 lipca - w budynku wybuchł ogromny pożar. Ewakuowano prawie 100 osób. 61-latek trafi do aresztu na trzy miesiące.
Pożar wybuchł w mieszkaniu 61-letniego mężczyzny. W jego lokalu strażacy znaleźli góry śmieci. Został zatrzymany przez policję.
Dziś sąd zadecydował, że mężczyzna w areszcie spędzi najbliższe trzy miesiące - dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek.
61-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
W pożarze spłonęło osiem mieszkań. Kolejnych kilkanaście został zalanych podczas akcji ratunkowej.
Część lokatorów do swoich mieszkań będzie mogła wrócić dopiero w przyszłym tygodniu. Pogorzelcy czekają aż będą mogli wejść do nich choć na chwile po to, aby zabrać najpotrzebniejsze rzeczy.
Zabiorę leki i pieniądze - usłyszał reporter RMF FM Michał Dobrołowicz od jednej z mieszkanek bloku przy Fasolowej.
Rozpoczęcie remontu, wysuszenie tego wszystkiego, położenie dachu to nie będą tygodnie, a miesiące. Wspieramy się jako sąsiedzi, organizujemy zbiórkę rzeczy. Ruszyliśmy z pomocą psychologiczną - dodają inni lokatorzy budynku.
Władze dzielnicy wciąż szacują straty po środowym pożarze. Dopóki powrót do bloku nie będzie możliwy, dopóty pogorzelcy mogą nocować w pobliskim kościele i gimnazjum.
Informacje o pożarze dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
APA