Ustalono tożsamość ofiar tragicznego wypadku na Warmii i Mazurach. W piątek na trasie z Mikołajek do Giżycka porsche carrera uderzyło w przydrożne drzewa, a następnie stanęło w płomieniach. "Fakt" pisze, że samochodem podróżowało dwóch lokalnych biznesmenów.
Do tragedii doszło w piątek przed godziną 14:00 w pobliżu miejscowości Olszewo na trasie z Mikołajek do Giżycka w woj. warmińsko-mazurskim.
Trasa z Mikołajek do Giżycka jest wąska i kręta, wzdłuż drogi rosną okazałe lipy. W wielu miejscach obowiązuje ograniczenie prędkości do 60 km na godz., a miejscami, we wsiach - do 40 km na godz.
Porsche wypadło z drogi, otarło się o kilka grubych drzew, rosnących wzdłuż trasy, następnie stanęło w płomieniach i doszczętnie spłonęło.
W spalonym wraku były dwa ciała.
W piątek nie wiadomo było jeszcze, kim były ofiary.
"Fakt" ustalił, że byli to lokalni przedsiębiorcy. Za kierownicą siedział 38-letni Jacek S., który w Giżycku prowadził park wodny. Pasażerem był 23-letni Michał M., który miał firmę zajmującą się czarterowaniem jachtów i wypożyczaniem sprzętu wodnego.
Gazeta pisze, że mężczyźni spieszyli się na biznesowy obiad.
"Musieli pędzić ze 200 kilometrów na godzinę. Wyrzuciło ich prawie metr w powietrze, dlatego na drodze nie było śladów hamowania. Zginęli prawdopodobnie już po uderzeniu w pierwsze drzewo" - mówił "Faktowi" jeden ze strażaków biorących udział w akcji ratowniczej.